Szukaj na tym blogu

wtorek, 5 lipca 2011

Hayek (po przerwie)

Leży -podczytywany - w różnych miejscach,
nawet na honorowym -w sraczu -ale bez aluzji-od miesięcy.
Rzecz, napisana -ważna,
nie do przecenienia,
bo to filozoficzne źródło
wszystkich neoliberalnych głupstw
i tego neoliberalnego gęgania.
Część pierwsza o wolności
filozoficznie poprawna i dobrze się czyta.
Cześć, w której przechodzi do "szczegółów"
mętnieje i staje się trudna do przebrnięcia jak tropikalny las,
bo autor gubi przejrzystość, założenia staja się wątpliwe i gołe.
Szukam jednak dalej, siebie czyniąc oskarżonym, a nie jego.
Bo  czytając Hayeka jestem za Hayekiem
chcę się u niego dokopać sensu, dojść do trwałego gruntu.
Odrzucę go dopiero wtedy (choć pewnie nie we wszystkim)
gdy tego nie znajdę.
I to stało się biblią  dla wielomilionowych wyznawców
na tyle lat?!
Wolność -rzecz ważna, ale Hayek sprawy upraszcza,
do Pijaru.

Czy chcę być wolny?
Ale co to znaczy
gdy żyjemy wśród ograniczeń.
Nie takich, to innych. Ograniczany też -wolnością innych.
Chcę się  realizować ! Każdy chce, już jako dziecko.
Ale wolność nie da się zrealizować tak prosto
-jak konstrukcje cepa,
jak to sobie wyobraził Hayek.
Ma rację ale w części. To za mało na rację.

7 komentarzy:

Janusz pisze...

Buhahahahahaha...!!! Nie chce być uszczypliwy kocie bo Cię lubię, ale jeśli to ma być analiza (a nawet jej jakaś cząstka) książki, nieważne jakiej, to uśmiałem się po pachy. :) To ty walisz tym cepem. Powtarzasz w koło Macieju "neoliberalizm" i "upraszanie do konstrukcji cepa". Jeśli masz coś więcej do powiedzenia niż to, że wolność absolutna jest niemożliwa, to chętnie bym o tym przeczytał. Na razie jakoś nie dajesz mi szansy.

kształt rzeczywistości pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Janusz pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
kształt rzeczywistości pisze...

Widzę,że za bardzo się rozochociłeś.
Wygląda na to, że wyczerpałeś zasoby artykułowanych myśli i zostały Ci tylko "Buhaha"
Jeżeli masz pytania albo coś merytorycznego to O.K. Śmieszki uprawiaj na Onecie.
- Ad meritum, nie możesz oczekiwać od czegoś co nie jest analizą -analizy. Rożnicę -choć trochę obyty intelektualnie -rozmówca powinien dostrzec. Impresje na temat mojej lektury Hayeka mogą Ci się nie podobać. I dziwiłbym się gdyby było inaczej. Analiza może będzie (pisze może, wymagałoby napisania pracy doktorskiej) czy mi się uda zrobić jakiś skrót,to się okaże. Nie za bardzo lubię te humanistyczne teksty wolę czytać coś bardziej ścisłego. Zasygnalizowałem, jednak,że to ważna lektura.
Tutaj obowiązują określone zasady i czas abyś
je poznał. Jedna z nich jest ścisłe wyrażanie myśli, jeśli nie polubisz definicji i wolisz popływać -przepadasz. Choć jakąś tęsknotę z brakiem dowolności widzę.
- Jeśli chodzi o lubienie to bez przesady.

Janusz pisze...

Przyjmuję do wiadomości (muszę), chociaż mam wrażanie, że gościom pozwalasz na mniej niż sobie. Ale to prawo autora.
Ad meritum. Mam pytanie: czy mógłbyś zacytować fragment Hayka, w którym pisze, że wolność nie ma ograniczeń?

kształt rzeczywistości pisze...

Przeczytałem swojego posta krytycznie.
I zmieniam.
Zbitka toto w stosunku do dzieła Hayeka to niedopuszczalne lekceważenie.
Chciałem też zmienić akapit:
"..bo to filozoficzne źródło
wszystkich neoliberalnych głupstw
i tego neoliberalnego gęgania" -ale on tam pasuje.
-Dla mnie neoliberalizm jest filozoficznym gniotem, czymś w rodzaju: "wsiądź do limuzyny rozpędź ją do jej możliwości i puść kierownicę". Muszę jego wyznawców przeprosić za to, że powtarzając mantrę za Hayekiem "gęgają". Tak po prostu myślę, a Oni
pewnie myślą to samo o swoich krytykach.
Spotkania z Hayekiem nie skończyłem, może się czegoś nauczę.

Janusz pisze...

Trudno mi się odnieść do tej krytyki Hayeka, bo nie ma tu żadnego konkretu. Wcześniej napisałeś że nie podoba ci się jego pogląd na wolność. Ale co tak konkretnie ci się w niej nie podoba?
Co do neoliberalizmu to może podałbyś jakieś nazwisko. Milton Friedman? Był neoliberałem? Bo jak nie wiem. Ja tylko czytałem jego książki. Możemy wtedy podyskutować.