Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 2 listopada 2015

Kaczyński był niezdarnym władcą (Krasowski),


 który niczego nie potrafił zrobić, nawet w sprawie dla niego najważniejszej. Bo przecież Ziobro nikogo nie złapał, Macierewicz nikogo nie złapał, Kamiński nikogo nie złapał, cała walka z układem 
okazała się nieporozumieniem, jedną wielką komedią.
Cechował go wandalizm społeczny, ale nie państwowy, 
PODPALA UMYSŁY, ale nie podpalał realiów.

Gdy miał kłopoty, zwykle 
rozpętywał swoje polowania, jednak 
nigdy nie trwały one dłużej niż polityczna potrzeba. 
I zawsze jego radykalizm był tylko werbalny.
Przy tak ogromnej inteligencji jest absolutnym ignorantem w sprawach zagranicznych – niczego z nich nie rozumie. O współczesnym Zachodzie mało wie, za bardzo nim gardzi, zbyt silną czuje obcość wobec jego obyczajowego liberalizmu i ostentacyjnego ateizmu. Był za wejściem Polski do Unii, aby jak najdalej się odsunąć od Rosji, lecz w życiu tej Unii nie chce brać udziału. Ale odcisnąć negatywne piętno na polityce zagranicznej też nie jest łatwo. Rzeczywistość ma gigantyczną siłę, co innego jest wzbudzić niechęć zachodnich stolic, a co innego naruszyć żywotne interesy.
Nawet gdy był premierem, zachowanie przywództwa w partii było ważniejsze niż rządzenie, dzięki czemu zbudował partię prywatną. Nie sądzę, żeby mając ponad 60 lat, zmienił swoje cele. Partia to coś, co kocha i coś, czego potrzebuje.
Nieważne, czy ktoś ma poglądy lewicowe, prawicowe, jest za aborcją czy przeciw aborcji i tak dalej – najważniejsze, czy jest za Kaczyńskim czy przeciw niemu.

Brak komentarzy: