W liście do uczestników IV Konferencji Smoleńskiej dokonał niezwykłego zestawienia.
Raport rządowej komisji Millera (de facto była to Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego kierowana przez ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera) o przyczynach katastrofy smoleńskiej - przygotowany przez 34 ekspertów (cywilnych i wojskowych) od badania katastrof lotniczych - nazwał "hipotezami, które nie wytrzymują konfrontacji z naukową analizą". A raporty konferencji smoleńskich przygotowane przez związanych z Antonim Macierewiczem uczonych bez doświadczenia w badaniu katastrof lotniczych i bez dostępu do dowodów - "cennym i znaczącym dorobkiem".
Zdaniem prezydenta fałszem jest więc raport Millera, że do tragedii doszło, ponieważ błędy popełniła polska załoga (lecieli za nisko, za szybko, w gęstej mgle, bez kontaktu wzrokowego z ziemią) i rosyjscy kontrolerzy (bo m.in. nie zamknęli lotniska i nie skierowali tupolewa na zapasowe). Prawdą jest raport Macierewicza: na wysokości ok. 35 m doszło do wybuchu, samolot się rozpadł w powietrzu, nie było zderzenia z brzozą, bo tupolew leciał wysoko nad nią. Nie było błędów polskiej załogi, bo to był zamach na prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, a winni żyją.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19198246,legalizacja-zamachu-smolenskiego.html#ixzz3ri6hW0RI
Raport rządowej komisji Millera (de facto była to Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego kierowana przez ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera) o przyczynach katastrofy smoleńskiej - przygotowany przez 34 ekspertów (cywilnych i wojskowych) od badania katastrof lotniczych - nazwał "hipotezami, które nie wytrzymują konfrontacji z naukową analizą". A raporty konferencji smoleńskich przygotowane przez związanych z Antonim Macierewiczem uczonych bez doświadczenia w badaniu katastrof lotniczych i bez dostępu do dowodów - "cennym i znaczącym dorobkiem".
Zdaniem prezydenta fałszem jest więc raport Millera, że do tragedii doszło, ponieważ błędy popełniła polska załoga (lecieli za nisko, za szybko, w gęstej mgle, bez kontaktu wzrokowego z ziemią) i rosyjscy kontrolerzy (bo m.in. nie zamknęli lotniska i nie skierowali tupolewa na zapasowe). Prawdą jest raport Macierewicza: na wysokości ok. 35 m doszło do wybuchu, samolot się rozpadł w powietrzu, nie było zderzenia z brzozą, bo tupolew leciał wysoko nad nią. Nie było błędów polskiej załogi, bo to był zamach na prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, a winni żyją.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19198246,legalizacja-zamachu-smolenskiego.html#ixzz3ri6hW0RI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz