Konsekwentnie popełniając te same błędy i
ignorując płynące z nich nauki. Amerykańska polityka
wobec świata islamskiego
zapobiega starciu między cywilizacjami tylko w jeden sposób
– podsycając starcia w łonie jednej z nich,
co w zasadniczy sposób osłabia bezpieczeństwo
regionalne i międzynarodowe.
Barack Obama toczy kolejną wojnę.
Po obaleniu władcy Libii Muammara Kaddafiego,
po bombardowaniach celów w Somalii i Jemenie,
rozpoczął naloty na Syrię, ogłaszając w ten sposób
wojnę z Państwem Islamskim.
W swym zapale Obama ponownie lekceważy prawo
amerykańskie i międzynarodowe i nie zwraca się o zgodę
ani do Kongresu USA,
ani do Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Centrami terroryzmu stały się
stabilne ongiś państwa takie jak Libia, Irak i Syria.
Będące na celowniku interwencji amerykańskiej.
Obama zaliczył początkowo Państwo Islamskie do kategorii „dobrych”,
ponieważ podważało rządy prezydenta Syrii Baszara al-Asada
oraz interesy Iranu w Syrii i Iraku.
-Zmienił zdanie
Dziś wszczynają w Iraku i Syrii
wojnę z następstwami
wymuszonej przez Busha zmiany reżimu w Bagdadzie i
nieprzemyślanego planu Obamy obalenia Asada.
Obecna wojna terrorystyczna Pakistanu z Indiami
też przecież wyrosła
z antysowieckiej operacji amerykańskiej w Afganistanie
– największej w historii CIA
– jako że pakistańska służba specjalna Inter-Services Intelligence
wyprowadziła ogromną część liczonej w miliardach dolarów
pomocy wojskowej dla afgańskich rebeliantów.
.....pomoc dla „dobrych” rebeliantów
ścigając „złych”,
między innymi metodą „zabójstw pozasądowych”.
Jednak w przypadku działalności terrorystycznej
granice między jednymi i drugimi trudne są do wytyczenia.
Brahma Chellaney New Delhi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz