Dlatego partie, które szczycą się tym, że mają programy, ale nie są w stanie sformułować: dwóch,trzech, celów uzasadniających powód ich zaangażowania politycznego służą jako przykrywki dla interesów, które rozgrywają się poza nimi.
Niestety tylko takie mamy w parlamencie.
11 komentarzy:
Oprócz PiSu :)
SLD angażuje się w interesie nomenklatury (beneficjentów byłego PRLu). PSL wpiera przywileje rolników (KRUS). PO (kolejne wcielenie Unii Wolności) - przyciąga taktycznie dużą część elektoratu SLD i reprezentuje ich interesy.
Jedynie PiS oferuje program dla Polaków. Dla całego narodu. W zapaterowskiej SLD takie pojęcie w ogóle nie istnieje.
Wbrew urojeniom lewicy w społeczeństwie/narodzie dominują relacje o sumie niezerowej. Te o sumie zerowej to margines marginesu. Jeśli tego nie zrozumiecie to nic nie zrozumiecie. :)
Ostro? Trudno. Cierpliwość ma swoje granice :)
Janusz do przemyślenia
Polak-naród -społeczeństwo,
-czy Polak= naród=społeczeństwo.
Sprawdź jeszcze raz gdzie, kiedy, masz do czynienia z grą o sumie zerowej, a kiedy nie.
Nie kwestionując Twojego autorytetu,
-"tak mówię, bo mówię"- to trochę mało.
No na pewno naród jest czymś bardziej realnym aniżeli społeczeństwo :) Moim zdaniem.
W życiu narodów dominuje współpraca. Dlaczego? Ponieważ gdyby tak nie było nie byłoby narodu. Zatem więcej jest tego co spaja a mniej co różni. Jeśli zatem jest więcej tego co spaja to wynika z tego, że jest więcej rzeczy które dzieją się we wspólnym interesie.
Trudno to zobaczyć ponieważ jest to tak naturalne dla nas jak oddychanie. Nawet jeśli czynimy to dla siebie (co też należałoby podważyć, bo większość np. naszego narodu nie jest egoistami z tego powodu, że troszczą się o swoje rodziny) to nie da się ukryć, że współpracujemy. Weź pod uwagę podział pracy. Jak pięknie pokazał M.Fiedman, żeby wyprodukować głupi ołówek z gumką współpracuje ze sobą niezliczona ilość osób. Drwale, hutnicy, górnicy i sam nie wiem kto. Taki ołówek przechodzi przez masę osób zanim trafi do naszych rąk. A mimo to jest bardzo tani. To jest właśnie potęga kapitalizmu. Gdzie się nie rozejrzysz wszędzie ludzie współpracują ze sobą. A w efekcie wszyscy na tym korzystamy.
Po tym swoim wpisie stałeś się socjalistą.
I stoisz przed koniecznością negacji neoliberalizmu lub negacją logiki;
koniecznością redefinicji rządów oświeceniowych (oświeconych).
Są różne logiki. Jest logika "albo-albo" i logika "zarówno to jak też to". :)
Przytoczę taką inspirującą dla mnie ilustrację (jeśli lubisz filozofię to być może dla Ciebie też). W świecie kreski nielogiczne są trzy różne punkty w tej samej odległości od siebie. W świecie płaszczyzny wszystko jest płaskie. Choć możliwe są trzy punkty w tej samej odległości, to w tym świecie można leżeć albo na plecach albo na brzuchu - nielogiczne jest obrócenie się na bok. Nielogiczne jest podskoczenie do góry. Natomiast obracając płaszczyznę wokół pewnej osi dostajemy zupełnie nowe możliwości - nowy wymiar. Jest długość, szerokość i wysokość. W tym świecie logiczne są zdarzenia nielogiczne we wcześniejszych warunkach.
Ten przykład można odnieść do wielu rzeczy. Można m.in. powiedzieć, że świat jaki widzimy jest zależny od naszych uczuć. Jeśli jesteśmy nieszczęśliwi widzimy inny świat, jeśli jesteśmy szczęśliwi widzimy inny świat. Dlatego można powiedzieć - szczęśliwy filozof pisze szczęśliwą filozofię - nieszczęśliwy filozof pisze nieszczęśliwą filozofię.
Kapitalizm jest niezastąpiony gdy chcemy uruchomić konkurencje.
Jak wynika też z Twojego za M. F. przytoczonego opisu: "żeby wyprodukować głupi ołówek z gumką współpracuje ze sobą niezliczona ilość osób"
-to działanie społeczne.
Z faktu wyprodukowania ołówka wynikają korzyści, dla wszystkich uczestników tego zdarzenia.
Czy o rozkładzie tych korzyści decyduje wkład pracy, wkład myśli?
Po pierwsze ja niczego nie chce uruchamiać. Po prostu zostawić wolność podejmowania decyzji ludziom. Nie czuję się na siłach być jakimś zegarmistrzem. Rynek to nie mechanizm. Ludzie to nie części mechanizmu.
Kto decyduje o rozkładzie korzyści? Nikt. Tzn. rozdział dokonuje się w toku konkretnych umów (między kimś kto ma kapitał a kimś kto ma pomysł na biznes). Chyba, że państwo z aparatem przymusu.
Wyobraź sobie. Chcesz zbudować fabrykę ołówków. Czego potrzebujesz? Po pierwsze kapitału. Skąd go weźmiesz? Są osoby które mają kapitał i jest osoba (Ty) która ma pomysł na biznes. Jak przekonasz osobę, by użyczyła Ci kapitału?
Następnie musisz zatrudnić pracowników w fabryce ołówków. Jak ich przekonasz, by podjęli pracę? Bo nie sądzisz chyba, że przyjdą i będą pro publico bono pracować?
W ten sposób się to dzieje.
Mówisz ,że w kapitalizmie gra o sumie zerowej,
jest rzadkością!
Dzielenie pieniędzy między niezliczoną ilość zatrudnionych, którzy wyprodukowali ołówek- jest grą o sumie zerowej.
A więc naczelna jest wolność ednostki.Stosunki między ludźmi regulowane na zasadzie dobrowolnych umów. Mówisz,że człowiek wolny nie musi się godzić na warunki, które mu nie odpowiadają. Spytaj się bezrobotnego czy czuje się wolny? Głodnego czy czuje się wolny? I jakie mają pole wyboru. Czy dziecko bez szans na rozwój i pokierowanie swoim losem ma wybór?
Czy o taka wolność chodzi?
Jeżeli masz internet w NETI albo TPSA. Zobacz opinie użytkowników. Ale masz wybór.
W którymś tam komentarzu wspomniałem o tym, że Keynes jako homoseksualista miał punkt widzenia zakreślonego na jedno pokolenie (jako że homoseksualiści nie mają potomstwa). American dreams realizuje się zwykle w drugim pokoleniu. Najpierw rodzice ciężko pracują całe życie, żeby ich dziecko mogło studiować i miało szansę zostać np. prawnikiem.
Mises pisał, że bezrobocie w warunkach wolnego rynku jest tylko dobrowolne. I ja się z tym zgadzam. Poczynając od płacy minimalnej państwo kreuje bezrobocie, które ma charakter niedobrowolny.
Dziwnie rozumiesz wolność. To taka wolność na Twoich warunkach.
I jeszcze jedna uwaga. Jeśli leży Ci na sercu dobro dzieci, które są bez szans to zaangażuj się w fundacji i próbuj zmienić ich los.
Prześlij komentarz