Szukaj na tym blogu

czwartek, 24 marca 2011

Państwo i .......prywatne państwo

 Sutowski, @wtret i @ thome!

Zacznijmy od Chin, bo to prawdziwe laboratorium pojęciowe.
Co to jest? Komunizm nie bardzo, socjaldemokratyzm
 -tym bardziej, a kapitalizm to jakiś dziwny -i  bez demokracji parlamentarnej.
Dotychczasowe pojęcia, teorie ustroju nie mogą sobie z tym dać rady.
I dlaczego Chiny tak szybko rozwijają się? Analitycy głównego nurtu przez wiele lat wieszczyli przegrzanie gospodarki i........ nic, więc już przestali.
Tadeusz Kowalik powiedziałby, że to ustrój mieszany. Nie ma zgody. Z mieszania wychodzi nie wiadomo co.
A tu wyszło coś takiego czego nie daje się zakwalifikować, a tylko podziwiać. Na dodatek mamy tam korupcję i łamanie praw człowieka, a jednocześnie dużą swobodę w wyrażeniu krytyki władzy.
Porównajmy Rosję i Chiny. A jest co porównywać. Sporo podobieństw...... i inne rozwiązania i inne rezultaty.
Rosja otworzyła się i do takiej nieprzygotowanej instytucjonalnie i mentalnie wtargnął kapitalizm.
Nie specyficzny  kapitalizm, ten sam gdzie wszędzie - ale jakie miał tam otwarte pole do działania.
Mógł przenikać- nie napotykając oporu- w nieregulowane koryta pożytku, na całkowicie wolne tereny,
do skolonizowania. Kapitalizm jest żywiołem, z którym przy umiejętnym obchodzeniu się może zdziałać wiele dobrego.
Lecz gorzej gdy ma się do czynienia z żywiołem niekontrolowanym, wygląda to wtedy jak w Rosji.
Chińczycy wpuścili do siebie kapitalizm stwarzając mu idealne warunki do działania, ale warunki bardzo-jak nigdzie- kontrolowane przez państwo. Państwo nie zostało sprywatyzowane, pozostało w rękach partii i społeczeństwa.
I nawet korupcja okazuje się przeszkodą nie tak znaczącą dla rozwoju jeśli  państwo nie traci kontroli nad rzeczywistością gospodarczą. Dając kapitalizmowi dokładnie tyle swobody, która nie prowadzi do prywatyzacji państwa.
Wniosek:
1)  Nie ma nic gorszego jak utrata sterowności państwa. Odzyskanie jej, jak próbują w Rosji , czy w USA jest sztuka piekielnie trudną. Nie udało się  Obamie. Nie udaje się Putinowi i Miedwiediewowi. Oligarchia nie tylko szkodzi, ona wciąga tego kto się próbuje z nią zmierzyć.
Oligarchia to rak- zarówno dla kapitalizmu jak dla państwa.
2)Państwo nie może się zrzec nadrzędnej roli regulatora- mimo syrenich chórów  de-regulacyjnych.

Podobno, gdyby nie było ruchów płyt tektonicznych -nie byłoby nas.
Lecz ruchy tektoniczne powodują tsunami.
Co więc jest patologią, a co jest niezbędne?
Zgoda z polemistami, że Kapitalizm nie jest patologią -skorpion też nie jest patologią.
Ale sprywatyzowane państwo jest patologią, bo prywatne państwo to paradoks.
Znakomite określenie Michała.

@Thome i jemu podobni maja prosty obraz świata: to co dobre - to kapitalistyczne, to co nie dobre
- socjalistyczne. Dlatego były funkcjonariusz byłego systemu, który działa  jak kapitalista, jest jakby nie kapitalistą. Tak jakby o tym- czy ktoś jest lub nie jest kapitalistą- decydowało jego pochodzenie. Śmieszne są stwierdzenia określające co jest  zachowaniem złodziejskim. Kapitalizm nigdy nie miał oporów przed złodziejstwem i jeśli mafiozo przemieniał się w szacownego obywatela,  nie było w tym nic nadzwyczajnego. Jeżeli  ktoś na skutek spekulacji w ciągu jednego dnia bogaci się nadzwyczajnie, to nie jest to gra o sumie nie zerowej.  I to nie jest nazywane złodziejstwem?
Takie opisywanie  świata nie pozwala na jego zrozumienie.

5 komentarzy:

Janusz pisze...

Chiny odżyły gospodarczo z powodu deregulacji a nie z powodu interwencjonizmu :) A w Rosji oligarchia moim zdaniem powstała nie w wyniku wolnego rynku ale dzięki powiązaniom z rządem. Podobnie było i jest w Polsce. Dlatego mamy taki nomenklaturowy kapitalizm. Nawiasem mówiąc J. Kaczyński mówił o tym głośno już na początku lat 90-tych. Nie pod kątem rozliczeń, ale pod kątem rozwoju gospodarczego. Zresztą w Chinach istnieją podobne powiązania. I np. kredyt dostaje krewny lub znajomy królika, dzięki czemu duży procent inwestycji jest wrzucanie pieniędzy w błoto. Prędzej czy późnej Chiny za to zapłacą.
Jeśli lubisz polemizować z Hayekiem to właśnie on twierdził, że kapitalizm i demokracja się uzupełniają. Jedno nie może istnieć bez drugiego. Tylko kapitalizm i demokracja gwarantują wolność. To jest główna myśl Hayeka w moim przekonaniu.

kształt rzeczywistości pisze...

Janusz w kilku zdaniach zawarłeś tyleż nonsensów.
-Nie ma kraju z funkcjonującym wolnym rykiem, który by był równie silnie regulowany!
-Oligarchia z definicji to powiązanie z rządem.
Nomenklaturowy kapitalizm to intelektualny potworek Jadwigi Staniszkis kupiony przez Jarosława. Bądź konsekwentny jeśli ma być zły -uważam,że nie jest, to jakoś Chinom nie zaszkodził. Gdy nomenklatura przechodzi w oligarchie to wtedy jest źle, bo paraliżuje państwo. W Chinach do tego nie doszło.
W USA oligarchizacja jest daleko posunięta, mimo,że demokracja, jak najbardziej, mimo,że nie mieli nomenklatury.
I ostatni nonsens demokracja i kapitalizm się nie uzupełniają. Możesz to zaliczyć do polemiki z Haykiem.

Janusz pisze...

„Chiny z prywatną własnością i bankami wydają się krajem kapitalistycznym. Ale naprawdę nie są kapitalistyczne, ponieważ rynek nie określa tam rozmieszczenia kapitału. Bardziej liczą się znajomości niż dobry plan inwestycyjny. W warunkach azjatyckiego systemu więzi rodzinnych i społecznych, połączonego z komunistycznym systemem układów politycznych, udzielano pożyczek z mnóstwa powodów, a żaden z nich nie miał wiele wspólnego z potrzebami rynku. W efekcie, czemu trudno się dziwić, ogromna liczba tych pożyczek została źle ulokowana – «nie zwróciła się», mówiąc w żargonie bankowym. Łączną ich sumę szacuje się na 600 do 900 miliardów dolarów, czyli od jednej czwartej do jednej trzeciej PKB Chin.”
Cytat z książki G.Friedmana, Następne 100 lat. Prognoza na XXI wiek.

kształt rzeczywistości pisze...

Daj boże nam takie złe rozmieszczenie pożyczek przy takim wzroście PKB, a co najważniejsze przy tak olbrzymim wzroście klasy średniej.
Wydaje mi się,ze jednak Friedman to nie Balcerowicz i dzisiaj skorygowałby swoją opinie o działaniu rynku w Chinach.

Janusz pisze...

Nie chodzi o Miltona Friedmana a o Georga Friedmana.
Jestem ciekaw jaki stopień wolności gospodarczej jest w Chinach w porównaniu np. z Unią Europejską.
Nie jestem przeciwnikiem zmian w Chinach. Jednak to, że inwestycje są w takim stopniu nietrafione odbije się w końcu na ich gospodarce. Dokładają też dużo do eksportu. Dlatego towary są takie tanie.