Szukaj na tym blogu

piątek, 4 marca 2011

Nierówności

Mergiel mylą Ci się porządki.
-"Nierówność pomiędzy ludźmi zawsze była, jest i będzie."






-Czym się ma różnić: demokracja- od nie demokracji, jeśli w obu wypadkach będziemy mieli nierówności,  o których mówisz,że są konieczne.
-Prawda:  ludzie zawsze  będą się różnić wzrostem i nie tylko wzrostem. 
Jest porządek  nierówności wynikający z różnorodności.
I porządek  nierówności  wynikający z braku dostępu.
-Nierówności zatem nie są równe nierównościom!
Gdy zawodnicy ruszają ze startu biegu na sto metrów, to przekroczą linię mety nierówno!  I to jest O.K.
Lecz jeśli w blokach startowych mamy  zawodników o nieporównywalnym przygotowaniu do startu,
 to ci (amatorzy) nieprzygotowani, są z góry skazani na przegraną. Wtedy nie jest O.K.
Taki start nie ma sensu. Taka demokracja nie ma sensu!
Demokracja powinna zapewnić równe warunki startu.
Ale chyba widzisz  różnicę, że równość szans nie powinna się sprowadzać do wspólnego startu ale także do porównywalnego przygotowania tych, którzy stają na starcie do biegu na sto metrów.
Porównaj los  dziecka potencjalnie bardzo zdolnego z zapijaczonej, pogrążonej  w marazmie wsi, po PGR  i ....zdolne ale  w rodzinie, która zapewni  dzieciakowi: inteligentne otoczenie od początku, wykształcenie i zdrowe warunki do rozwoju. To jak myślisz, które dziecko ma większe szanse w życiu, na osiągnięcie czegokolwiek?
I  tu powinno wkraczać państwo z tymi jego duperelami: wychowaniem przedszkolnym, powszechną dostępną służba zdrowia, sportem i edukacją. W końcu od tego jest. Od tego jest demokracja, aby dawała równe szanse. A na mecie na pewno nie będzie równości! I taką trzeba dopuścić. Tej na starcie -nie.
Idealizm? Pamiętaj że, jeszcze niedawno murzyn nie mógł  w  arcydemokratycznych Stanach studiować z białymi.
A więc pojęcie demokracji (równych szans) robi się coraz bardziej pojemne.


6 komentarzy:

Trędowaty pisze...

Mam pewne zastrzeżenia Drogi Kocie. Piszesz jak liberał (z tych uczciwych liberalnych demokratów ignorujących jednak pewne rzeczy). To co opisujesz to redystrybucja startowa (...)

(1) redystrybucja dobrowolna - zasada produktywności - Zakłada, że każdy podmiot ma nienaruszalne prawo do produktów swojej pracy i kapitału i dlatego redystrybucja jest możliwa tylko na zasadzie dobrowolnych transferów. Występuje ochrona początkowego wyposażenia pojedynczych jednostek.
(2) redystrybucja startowa - zasad równych szans - Redystrybucja dozwolona tylko w celu wyrównania "startu" jednostki na wolnym rynku np. poprzez państwową edukację ubogiej młodzieży. Zakłada istnienie nierówności początkowych, których dany człowiek nie może zniwelować samodzielnie.
(3) redystrybucja ciągła - zasada niwelowania skrajności - Podejmowanie działań przez państwo w zakresie zapewniania dostępu do dóbr podstawowych jak i regulowaniu dochodu do potrzeb danego człowieka). Zakłada, że występowanie jednostek o niskich, niekonkurencyjnych możliwościach nie powinno przekładać się na ich ubóstwo a podmiotów wysoce konkurencyjnych na "przesadne" bogactwo.
(4) redystrybucja totalna - zasada równego statusu - Redystrybucja jest ciągła i całkowita. Status materialny jednostki nie jest związany z posiadanymi możliwościami i jej pracą. Zakłada, że występowanie różnic w możliwościach nie powinno przekładać się na różnice w dochodach.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Redystrybucja

(...) a zdaje się chodzi Tobie też o redystrybucję ciągłą

Nierówność niszczy życie każdego z nas

– twierdzi Richard Wilkinson w rozmowie z Maciejem Nowickim.

EUROPA: Główna teza pańskiej książki brzmi: „Równość jest lepsza dla wszystkich”. Naprawdę dla wszystkich?
RICHARD WILKINSON: Jestem z wykształcenia epidemiologiem i przez długi czas zajmowałem się zależnością między wysokością zarobków w krajach rozwiniętych a stanem zdrowia. Okazało się, że tym, co się naprawdę liczy, nie jest poziom dochodów w danym kraju, ale to czy są one rozdzielane w miarę równy sposób, czy też nie. Możemy zarabiać dwa razy więcej, ale i tak statystycznie nie będziemy zdrowsi, jeśli nie żyjemy w miarę równym społeczeństwie. Potem odkryłem, że ta zależność nie dotyczy tylko zdrowia. Podobnie jest z długością życia, chorobami psychicznymi, przemocą, narkomanią, zabójstwami. I wcale nie chodzi o różnice rzędu 10 czy 20 proc. To są różnice ogromne. Jeśli porównamy najbardziej nierówne społeczeństwa do tych w miarę równych, zobaczymy, że w tych pierwszych jest dziesięć razy więcej morderstw i trzy razy więcej chorób psychicznych. Prawdopodobieństwo, że znajdziemy się w więzieniu, jest sześć razy wyższe. Że zapadniemy na kliniczną otyłość – trzy razy wyższe. Podobnie z poziomem analfabetyzmu. Jednym słowem: jeśli chce się pan dowiedzieć, dlaczego jakiś kraj radzi sobie lepiej od innego, niech pan zacznie od sprawdzenia poziomu nierówności.

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/Europa/nierownosc-niszczy-zycie-kazdego-z-nas,62707,1

kształt rzeczywistości pisze...

Właśnie mi o to chodziło aby pisać jak liberał!
To na początek.

kształt rzeczywistości pisze...

powiem Ci po cichu,że chciałbym to wszystko sprowadzić do demokracji.
Bo tak naprawdę to pojęcie(demokracja) jeżeli nie jest sprowadzone do kartki wyborczej lub równości wobec prawa jest niebywale socjalistyczne.
Dodatkowo jeżeli socjalizm da się zamknąć w obszerniejszej od niego abstrakcji to tylko sama korzyść.

kształt rzeczywistości pisze...

Jeżeli socjalizm odnajdziemy w liberalizmie
Jeżeli socjalizm odnajdziemy w demokracji
Jeżeli modernizujący państwo stwierdzą,że nierówności mogą naruszać równowagę społeczną i (tą ukochana) gospodarczą.
To wymagajmy od liberała, aby był liberałem.
Od demokraty aby był demokratą.
Od zwolennika modernizacji aby był konsekwentny.
-Po co im wciskać jakiś obcy im socjalizm, lepiej w rozmowie z nimi oprzeć się o ich wartości.

Anonimowy pisze...

"Jednym słowem: jeśli chce się pan dowiedzieć, dlaczego jakiś kraj radzi sobie lepiej od innego, niech pan zacznie od sprawdzenia poziomu nierówności" Tylko czy jest to przyczyna, czy skutek? Pozdrowienia Mergiel

kształt rzeczywistości pisze...

Dobre pytanie!