Szukaj na tym blogu

piątek, 18 marca 2011

Dwa sposoby rozliczania rządu



Kapitalizm  działa
 w imię komercji ,
mierząc  rozwój (modernizację):
 (1) wzrostem PKB (ekonomista powiedział: W Japonii teraz PKB może wzrosnąć, a ludzie zbiednieją)(2) szybkością demontażu państwa  określaną tempem prywatyzacji  i komercjalizacją tego co dotychczas było nie komercyjne (3)  sprawnością aparatu prawnego i egzekucji(4) wskaźnikiem przyjazności - przedsiębiorczości (który pokrywa się  w części z poprzednim).


Lewicę  interesują cele niekomercyjne.
Inne miary dokonań  rządu,
inne rozumienie postępu:
(1) wskaźnik liczebności klasy średniej.
(2) wskaźnik rozwarstwienia społecznego
-Wskaźniki społeczno/państwowe mierzące:
(3) Jakość i powszechność  szeroko pojętej edukacji.
(4)Jakość i powszechność służby zdrowia
(5) Dostępność, szybkość działania aparatu prawnego,
 w dochodzeniu obywateli swoich  uprawnień.


Po odrzuceniu tego co wspólne
( i  przenumerowaniu kryteriów)
 Zestawmy różnice
       inne dla kapitalizmu,
(1)-Wielkość PKB
(2)-Poziom komercjalizacji
       inne  dla większości społeczeństwa
(2)-Zdrowie
(3)-Edukacja
(1)-Rozwarstwienie
I najbardziej syntetyczne kryterium
(4)-Liczebność klasy średniej


Ustrój określa się  gdy dochodzi do 
konfrontacji sprzecznych celów kapitalizmu i społeczeństwa.
Chyba że, jak twierdzisz: do konfliktu nie dochodzi nigdy,
bo to co dobre dla kapitalizmu -dobrym jest dla wszystkich.

26 komentarzy:

Trędowaty pisze...

...i jak dobrze wiesz dialektyku, lewica potrzebuje trójki i czwórki z kanonu kapitalistów, żeby te lewicowe dobrodziejstwa miały miejsce;)

Anonimowy pisze...

Czyli kapitaliści myślą jak zarobić, a lewica jak rozdać stąd pewna cykliczność, a nawet dialektyka rządzenia.
Pozdrowienia Mergiel

Trędowaty pisze...

W zeszłym roku odbyła się po wyborach prezydenckich konferencja "lewica po wyborach". Z tego co mówił Rafał Chwedoruk wcale nie wynika, że KP jest przyszłością lewicy. Do środowisk małomiasteczkowych, które jego zdaniem mogłyby być elektoratem liczącej się w przyszłości lewicowej formacji, pasuje bowiem KP jak pięść do nosa o czym tu i ówdzie można się dowiedzieć.

Trędowaty pisze...

Mergiel patrz na konkurencyjność Skandynawii przy ich stopniu uzwiązkowienia, wyznawanych wartościach itd.

PS Też jestem lewy. Ze sceptycyzmem wobec środowiska KP.

Trędowaty pisze...

"Polska po wyborach, lewica przed wyborem".- tak się nazywała wspomniana konferencja.

kształt rzeczywistości pisze...

Trędowaty, dwójka i piątka są wspólne
a czwórkę (masz rację) lewica popiera.

Anonimowy pisze...

Proponuję inny podział. Lewica chce włożyć swoje wstrętne łapsko do kieszeni innych. Lewica uważa, że jest mądrzejsza od reszty społeczeństwa - bo ludzie nie wiedza jak korzystnie wydać swoje pienądzie. Dlatego zabiera im je i wydaje we właściwy sposób. Oczywiście dla dobra społeczeństwa.
Dlatego słusznie zauważyła Margaret Thatcher, że takie działania sa po prostu niemoralne.

kształt rzeczywistości pisze...

Anonimowy rozbawiło mnie Twoje poczucie moralności. Wybacz! Pewnie tak samo myślisz wice wersa. Może byś spróbował je dokładniej określić.
Jeżeli nie znajdziesz innej roboty niż tylko tą, którą ja mogę np. dać i będę zmniejszał stawkę, a ty godził się z tym,bo innej roboty nie znajdziesz.To kto tu komu wkłada rękę do kieszeni. Czy uważasz, że to sytuacja wyjątkowa?
Jeszcze jakieś sto lat temu lichwa była postrzegana jako coś nie moralnego.
Dzisiaj jej odpowiednik to coś niezbędnego, w obiegu rynkowym.
Wzbogacenie się w ciągu jednego dnia na drodze spekulacji (kosztem tych, którzy przegrali) to
moralne. Wyrzucanie ludzi na bruk -to moralne-bo takie są reguły gry. Ale jeżeli ten, którego wyrzucasz nie chce grać w twoją grę
- stosujesz wobec niego przemoc- to moralne.
Jeżeli zarobki prezesów dwadzieścia lat temu wynosiły 40 średnich krajowych, a teraz czterysta, to jest O.K.( a wiesz ile w tym czasie powiekrzyły się zarobki większości?).
- O tym decyduje RYNEK.
A więc powiem Ci jak rozumiesz kryterium moralne?
O tym co moralne, a co nie moralne decyduje rynek!! (Nie)Przyznasz, że to bezdennie głupie.
To tak jakby o plonach decydował Światowid.
Itd.itp.
Nie szermuj więc moralnością, bo od tego zginiesz.

Anonimowy pisze...

:)
Wyrzucanie ludzi na bruk to inaczej zwalnianie z pracy. Jest to całkowicie moralne, bo przedsiębiorca decyduje o swoim biznesie. Jeśli byłoby to złe posunięcie on sam za to zapłaci. Za to niemoralne jest wtrącanie się państwa do biznesu (własności) obywateli i decydowanie za nich, kogo mają zwalniać lub nie.
Niemoralne są progresywne stawki podatkowe. Niemoralna jest redystrybucja. Zabieranie bogatym i rozdawanie biednym. Niemoralna i nieefektywna.
Niemoralne jest wtrącanie się państwa do umów między obywatelami.
Np. nie mogę zawrzeć umowy z przedsiębiorcą za wynagrodzenie 500 złotych. Bo państwo uważa, że to wykorzystywanie. Ale ja zgadzam się za tyle pracować więc czemu państwo mi się wtrąca?
"O tym decyduje RYNEK" napisałeś. Tylko, że ten RYNEK to właśnie wszyscy ludzie - konsumenci. To konsumenci o wszystkim decydują. Ale lewica uważa, że ludzie nie mogą sami decydować. I to przejmowanie przez państwo decyzji za obywateli uważam za niemoralne.
Wszystkie te działania lewicy są niemoralne i nieefektywne. Ale podkreślić chciałem tę niemoralność, bo nieefektywność ingerencji w gospodarkę jest bardziej znana.

kształt rzeczywistości pisze...

Miałem na myśli rożne wyrzucanie na bruk ale oczywiście zawsze podyktowane tym samym motywem.
Kto Ci dał patent na wydawanie sadów nieuzasadnionych.Jesteś anonimowym prorokiem? Moralne jest to moralne tamto, a to nie moralne. Tak można mówić do "wiernych".
Mówiąc do nie wiernych trzeba jednak uzasadnić.
Chyba,że mówi się do bezmyślnych.

kształt rzeczywistości pisze...

Mylisz się, RYNEK to nie ludzie, rynek to bezduszny mechanizm bardzo dobrze zdefiniowany.
Natomiast kapitalizm to ludzie.

kształt rzeczywistości pisze...

Kochany, Rynek nie pozostawia żadnej uchyłki na działania moralne. Na rynku wszyscy zachowują się jednakowo.

Anonimowy pisze...

Okej. Przydę jutro do Ciebie i jeśli będziesz miał coś czego ja nie mam to sobie po prostu wezmę. I nie mów mi że to nie moralne bo kim ty jesteś? Prorokiem? Kto Ci dał patent na wydawanie takich sądów.
:)
"Bezduszny"? A czemu nie po prostu mechanizm. Po co dodawać bezduszny?
Rynek to pojedyńcze decyzje ludzi i żadne dodawanie przymiotników mających go zohydzić nie zmienią tego.
Natomiast kapitalizm to nie ludzie. To sposób gospodarowania. Bardzo efektywny. Dzięki kapitalizmowi wyobraź sobie teraz korzystasz z komputera.
"Rynek nie pozostawia żadnej uchyłki na działania moralne". A kto mi zabroni dzielić się ze swoim bogactwem z innymi? Czy to nie "uchyłka"? Czy to nie działanie moralne? A czy nie jest działaniem moralnym troska o rodzinę i jej materialne potrzeby?

Anonimowy pisze...

A przepraszam państwo mi zabroni dzielić się z innymi. Bo państwo skutecznie mnie ogołoci z pieniędzy. Co gorsza ogołoci też bogatych więc nie będą oni inwestowali. A jeśli nie będą inwestowali, to nie będzie dla mnie pracy. Wyjdzie na to, że zamiast dzielić się z innymi, sam będę potrzebował pomocy innych. Faktycznie to jest moralne.

kształt rzeczywistości pisze...

Zgadzam się, że mechanizm nie może być bezduszny, bo nie ma duszy.
Przymiotnik był nie na miejscu.
Bo masło jest maślane z definicji.
Zgadzasz się więc,że RYNEK jest mechanizmem.
Mechanizm ma to do siebie,że zachowuje się zawsze jednakowo, nie ma dylematów, więc mówienie o moralności w kontekście zachowań rynkowych nie ma sensu. Właśnie o tym mówiłem.
-Rynek Ci nie zabroni dzielić się innymi, troszczyć o rodzinę. Nie słyszałem o takich działaniach rynkowych?!
Sprowadziłeś do działań rynkowych swój stosunek do rodziny.
Inni jeszcze do tego nie doszli. Ale wszystko przed nami.

kształt rzeczywistości pisze...

Piszesz, że "kapitalizm ...to sposób gospodarowania". Zgoda! To właśnie mówię i popieram.
Ale kapitalizm to także ludzie, którzy dążą do władzy, po to aby urynkowić to co nie jest i nie powinno być rynkowe.
Mówię nie kapitalizmowi-ustrojowi społecznemu.
Z satysfakcją stwierdzam naszą zgodność co do tego.

Anonimowy pisze...

Rynek nie jest mechanizmem moim zdaniem. Całkowicie ignorujesz ludzkie działanie a to ono tworzy rynek. Bez ludzi nie ma rynku. Inną kwestią jest to, że można przewidzieć działania ludzi zakładając ich racjonalizm. Mając do wyboru kupienie podobnej rzeczy drożej i taniej wybieramy najczęściej taniej. Z drugiej strony jeśli sprzedajemy coś to chcemy sprzedać to jak najdrożej. To jest rynek.
Można powiedzieć, że ludzie zachowują się na rynku podobnie, ze względu na tę racjonalność.
A że uważam, że rynek tworzą konkretne działania ludzkie to można tu mówić o moralności.
Zatem zgadzasz się, że kapitalizm jest najlepszym sposobem gospodarowania tylko, że powinny istnieć wyjątki - to co nie powinno być rynkowe?
Czy w ogóle odrzucasz wolny rynek?
Najpierw ustalmy to, a potem się zobaczy czy się zgadzamy :)

kształt rzeczywistości pisze...

-Twoja argumentacja, że rynek nie jest mechanizmem, uzasadnia -że nim jest. Mimo że mamy do czynienia z konkretnymi działaniami ludzkimi.
-Tam gdzie człowiek - znika mechanizm.-Nie znika.Przykłady zbyt banalne.
Również człowiek angażuje się w wiele działań, w których nie może być mowy o zachowaniach moralnych lub nie moralnych.
Kapitalizm jest najlepszą grą rynkową, ale reguł tej gry nie może wymyślać rynek.
Dopuszczenie aby kapitalizm wymyślał dla siebie reguły gry rynkowej prowadzi do absurdu zmiany reguł gry w czasie gry.

Żeby nie było tak abstrakcyjnie popatrz na ostatni amerykańsko-światowy kryzys.
Uczestnicy tej gry mieli interes aby zachowywać się w zdeterminowany(mechaniczny sposób) - wszyscy: pożyczkobiorcy, pożyczkodawcy, rząd amerykański , uczestnicy zagraniczni byli zainteresowani w nadmuchiwaniu bańki- podążali za realnym zyskiem. Wielu z nich wiedziało co się szykuje. Zachowywali się jednak zgodnie z logiką rynku.
(ex."Inside job").

kształt rzeczywistości pisze...

Wolny rynek? Tak. Nie może być ręcznie sterowany.
Ale też nie może sam siebie regulować

Anonimowy pisze...

A propos kryzysu amerykańskiego w 2008 roku. Wyjaśnij mi zjawisko którego nie potrafię rozgryźć. Dlaczego banki zachowywały się nieracjonalnie? Dlaczego pożyczały ludziom pieniądze na zakup domu, chociaż wiedziały, że jest duże ryzyko, że ich nie spłacą?
Dlaczego działały ewidentnie na swoją niekorzyść? Tylko nie pisz, że z pazerności.
W Polsce jakoś nie daje się tak lekkomyślnie kredytów, a chyba nie powiesz że bankowcy w Polsce chcieliby mniej zarabiać o swoich kumpli z Wall Street? Czy chcieliby? Nie wiem.
Zatem jak myślisz. Dlaczego bankierzy amerykańscy zgłupieli i doprowadzili do bankructwa swoje banki? I dlaczego np. w Polsce nie daje się kredytów mieszkaniowych na lewo i prawo?

kształt rzeczywistości pisze...

Mechanizm udzielania pożyczek prze amerykańskich bankierów był wielokrotnie opisywany.
Szczegółami nie interesowałem się. Jak znajdziesz daj link.
Jedno jest pewne, to na pewno nie są idioci i na pewno nie działali wbrew swoim interesem.
Powstały warunki, w których można- a więc trzeba- było robić dobry interes. Jeżeli inni na czymś zarabiają, to nie możemy tego nie robić, dlatego powstają bańki.

kształt rzeczywistości pisze...

I to jest powód aby w takich sytuacjach interweniowało państwo, które nie zajmuje się komercją, a więc nie musi się zachowywać jak inni. Warunki robienia interesów w Polsce Chinach, w USA są rożne zalezą od polityki państwa i od innych czynników. A wiec nie można oczekiwać, że tu i tam będą się zachowywać jednakowo.

kształt rzeczywistości pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
kształt rzeczywistości pisze...

Spróbuję jednak coś dodać.
Banki,w ramach modnej deregulacji, których celem, od zawsze, było udzielanie pożyczek; którym nie wolno było spekulować dostały taką możliwość, na równi z tak zwanymi bankami inwestycyjnymi.
(I tu mamy przykład tego czym jest kapitalizm i tego ,że zawsze jest tym samym kapitalizmem, mimo,że zależnie od regulacji przybiera rożne dostosowania.).
Produkcją instytucji finansowych zajmujących się spekulacją jest tworzenie gier o sumie zerowej (tak, tak- przyczynia się do lepszej alokacji kapitału i do pogrążania państw w kryzysie). A więc banki zaczęły produkować gry o sumie zerowej: tak zwane instrumenty pochodne. Między innymi zaczęły udzielać złych kredytów, pakować je w paczki z dobrymi kredytami (matematycy dali im stosowne uzasadnienia i "zabezpieczenia") i sprzedawać np takim solidnym firmom jak Niemcy i Islandia. Złe długi były zamaskowane, zmieszane z dobrymi - na użytek tych operacji stworzono narzędzia matematyczne niezrozumiałe nawet dla biegłych w liczeniu bankierów.
Zarobek na takim "produkcie" musiał być odpowiednio do wsadu wysoki. Więc produkt sprzedawał się jak bułeczki.
Jednak jak długo można sprzedawać coś co jest w połowie dobre, a w połowie złe. Ponieważ pieniądze się bilansują, więc można tak robić do najbliższego kryzysu.

kształt rzeczywistości pisze...

......i nic się nie zmieniło!
Miłego dnia.

Janusz pisze...

Trochę od innej strony do tego podejdę.
Jeśli kupujemy markowy produkt to płacimy za produkt i za markę. To oznacza np. że płacimy za bezpieczeństwo. Firma która istnieje 100 lat jest bardziej wiarygodna od firmy która istnieje 2 lata. Dotyczy to w sposób szczególny banków. A może dotyczyłoby gdyby państwo nie wtrącało się do tego sektora.
Gdyby bank udzielał złych kredytów koniec końców musiałby zbankrutować. I to by się w świadomości konsumentów odcisnęło. Jednak kiedy państwo ratuje banki konsument nie dostaje informacji, że ten bank operuje zbyt dużym ryzykiem.
Jeśli ktoś sprzedawał długi w pakiecie to musiał się znaleźć ktoś kto je kupił za określoną cenę. I kupił je też od kogoś. W domyśle miał zaufanie do tego, że firma od której ją kupił jest wiarygodna.
Życie jest niebezpieczne. Złą rzeczą w socjalizmie jest m.in. to, że zabierają odpowiedzialność z ludzi. Ludzie czują się bezpiecznie. A potem okazuje się, że np. firma której powierzyli swoje wszystkie oszczędności bankrutuje i nie dostają mieszkania za które zapłacili. A powinni mieć do siebie pretensję, że nie sprawdzili firmy. Czy czasem nie wykorzystali "okazji". Kupili tani produkt ale niemarkowy.