Niżej fragment tekstu Tomasza Gabisia.
Tekst ważny, bo jest intelektualną próbą uzasadnienia polityki zagranicznej Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Politykę opartą o fobie, a nie realia, Gabiś próbuje racjonalizować.
Konstrukcja Gabisia jest erudycyjnie zgrabna.
Lecz jakby nie była zręcznie prowadzona, została oparta na wątłej podstawie intelektualnej. I jest w istocie próbą ukrycia
słabości tej podstawy.
"...stosunki polsko-rosyjskie to element stosunków między Federacją Europejską (Imperium Europejskim) a Federacją Rosyjską (Imperium Wschodnim) – dwoma odrębnymi bytami politycznymi, które nie znają „wiecznego pokoju”, lecz stałe napięcie, raz słabsze, raz silniejsze. Mogą one ze sobą pokojowo współpracować, współdziałać w rozwiązywaniu różnych problemów, handlować itd., ale zawsze dzielił je będzie nieusuwalny konflikt geopolityczny: Imperium Europejskie chce i musi mieć wpływy na wschodzie, Imperium Wschodnie – na zachodzie. Toczy się i toczyć będzie pomiędzy nimi walka o realizację własnych geopolitycznych interesów i rozszerzenie strefy wpływów, o hegemonię i dominację. Będzie ona – jak zawsze w polityce – przechodzić przez różne fazy: konflikt, napięcie, odprężenie, spór, rozejm, taktyczny sojusz, podział stref wpływów i „pojednanie”, trwające do momentu, kiedy któraś ze stron uzna, że linia podziału została wytyczona niesprawiedliwie i należy wytyczyć ją trochę bardziej na wschód lub trochę bardziej na zachód..."
Zawężając cytat:
"...zawsze dzielił je będzie[Rosję-Europę]
nieusuwalny konflikt geopolityczny.."
-bo to są imperia!
-I co z tego?
Na takim fundamencie ma być budowana polityka zagraniczna!?
-Imperia muszą się ścierać!?
-Dlaczego nie: Europa-USA,
albo Chiny -USA?
To tak jakby budować
wieżowiec na kurzej łapce.
Teraz rozumiem: dureń doradza durniowi.
Tomasz Gabiś projektuje fundamenty polityki zagranicznej opartej na polityce historycznej, której osią ma być "Katyń".
Oryginalnym wkładem Gabrysia jest następujący pomysł:"... „martyrologia wschodnia” Polaków, z Katyniem jako naczelnym miejscem pamięci, może być pożytecznym narzędziem w rękach Imperium Europejskiego, ... należy o nią dbać." !! (Niezłe).
Teraz rozumiem: gdzie się legną robaczki wyżerające mózg.
-Gabiś rekomenduje to to zarówno Jarosławowi jak Tuskowi.
7 komentarzy:
Jeśli ktoś pisze o Federacji Europejskiej to trudno go kojarzyć z Jarosławem Kaczyńskim. To jakoś nie przystaje do siebie. Kaczyński według mnie ma zupełnie inny pogląd dotyczący Unii Europejskiej.
Więc dyskutuj z tezami Kaczyńskiego (jego słowami) jeśli chcesz dezawuować jego politykę, a nie z tezami Gabisia. A jeśli chcesz dyskutować z wizją Gabisia to nie mieszaj w to Kaczynskiego. No ;)
Prowadzenie polityki zagranicznej w oparciu o politykę historyczną Katyń poszerzoną o Smoleńsk jest autorstwa Jarosława Kaczyńskiego. Dotychczas nie spotkałem się z racjonalnym uzasadnieniem tej polityki. T. Gabiś zrobił krok dalej. Zmienił założenie żeby zachować istotę tej polityki.
Krok dalej i w innym kierunku ;)
Proponuję zapoznać się z tym co mówi sam Kańczyński.
http://www.rp.pl/artykul/628950_Kaczynski--Samochwaly-droga-przez-meke.html
Szczególnie ciekawy jest ten fragment, cytuję:
Wciąż nie mogę zapomnieć, co w 1987 r. powiedział Donald Tusk, gdy miesięcznik „Znak" pytał go, czym jest dla niego polskość. „Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych urojeń? Polskość to nienormalność – takie skojarzenie nasuwa mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać... Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski – tej ziemi konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem" – powiedział wtedy Donald Tusk.
Polityka historyczna ma racjonalne uzasadnienie.
Udałem się pod wskazany adres i udało mi się zaledwie -czytać po łebkach. Grafomania pierwszej wody. Nasi politycy jeśli już, to lepiej gadają niż piszą. Trzecia czwarta liga wśród polityków piszących ( a było kilka znakomitych piór politycznych).
Pal sześc formę, zawarty w tej wypowiedzi chaos myśli przekłada się
na politykę tego polityka.
Ma na pewno charyzmę, którą używa do celów mgliście określonych a to jest niedopuszczalne.
Chciałeś zwrócić uwagę na to co mieści się w cytacie powyżej, na -Twoim zdaniem- "wątpliwy patriotyzm Tuska".
Lecz co to ma wspólnego z polityką historyczną?
Co to takiego polityka historyczna? Można ją różnie definiować.
Zainteresował mnie sens prowadzenia polityki historycznej w aspekcie polityki zagranicznej.
Nie jest mi znane żadne opracowanie,które by mi wyjaśniało sposób prowadzenia polityki zagranicznej przez Jarosława. Dlatego ciekawy był dla mnie tekst Gabisia.
Polityka historyczna, która uprawia Jarosław
to kalka polityki historycznej Izraela.
Z tą różnicą, że tamta była skuteczna w wielu aspektach finansowym i propagandowym.
Powtórzenie tego w naszym wypadku jest moim zdaniem zerowe.
Jarosłąw w tym co pisze i co robi pokazuje,że nie potrafi zdefiniować interesu narodowego i opartego na nim celu polskiej polityki zagranicznej.
Hmm może masz rację, że ten tekst nie był najwyższych lotów.
Doskonałe było natomiast przemówienie Lecha Kaczyńskiego na Westerplatte. Polecam. Mnie osobiście zaskoczył choć jestem sympatykiem PiSu. Szczerze mówiąc nie słyszałem lepszego przemówienia polskiego polityka. No ale do rzeczy. Polityka historyczna właśnie jest w moim przekonaniu powiązana z pojęciem patriotyzmu, z pojęciem narodu.
Ja na naród i ojczyznę patrzę jak na więzi podobne do więzi rodzinnych. Jeśli te więzi atakuje się w dzisiaj propagując w zamian sztuczną tożsamość europejską albo tzw. małe ojczyzny, albo hasło "obywatela świata" z jednej strony. A z drugiej proponuje się tożsamości grupowe tj. kobieta/mężczyzna (feminizm), bogaty/biedny czy robotnik/fabrykat(marksizm) rozbijając społeczeństwo na kawałki. Zaniedbuje się historię albo wybiera się z niej treści antypatriotyczne. Albo propaguje się kulturę antypatriotyczną (np. Klata kpiący z powstańców warszawskich) itp. itd.
Okej zapytasz a co to ma wspólnego z polityką zagraniczną? Otóż ma. Taki naród przestaje być właściwie narodem. Więzi stają się słabe. I jak wówczas przekonasz obywatela, że miałby na przykład poświęcić swoje życie w obronie swoich rodaków???
Ja tak to widzę. Być może Jarosław Kaczyński widzi to inaczej.
Zresztą jeśli młodzież będzie wychowywana w duchu takim, że Polska to właściwie nic specjalnego, a wręcz przeciwnie "z szabelką na czołgi", liberum veto, nietoleracja, antysemityzm wyssał z mlekiem matki (patrz Gross), kłócący się Sarmata, złodziej, martyrologia itp. itd. Że polskość to coś czego trzeba się wstydzić (patrz Donald Tusk) to jakim cudem będziemy mieli polityków w przyszłości, którzy będą dbali o interes narodowy na arenie międzynarodowej?
Janusz, poruszyłeś kilka ważnych spraw.
Wymagających szerszego omówienia.
Każdy rodzaj wspólnoty ma swój sens.
Trudne sprawy, na które każda prosta odpowiedź będzie odpowiedzią fałszywą.
Uzbrój się w cierpliwość.
Prześlij komentarz