Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Fałszywa świadomość

[Niewydolny system]


"Nasz przypadek niemalże dowiódł, że nawet 
najlepsze pomysły i przedsięwzięcia 
skazane są na upadek lub przejęcie 
przez zagraniczny kapitał
- napisał dr Robert Dwiliński 
w liście do prof. Michała Kleibera
prezesa Polskiej Akademii Nauk..... 
Ammono 
można było przeczytać, że 
"pokonała światowych gigantów"
"rewolucjonizuje rynek półprzewodników".


Zaraz, nikt was dotąd nie wspierał?
- Ależ tak. Jeszcze gdy działaliśmy na uniwersytecie, 
były granty 
z KBN. Później z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Potem wsparła nas japońska spółka Nichia. A gdy w 2000 r. założyliśmy Ammono, doszły granty z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, resortu nauki i


W czym więc problem?
- To wsparcie nagle się urywa. I to 
w kluczowym momencie
Gdy trzeba radykalnie zwiększyć skalę produkcji. Bo


co ma Ammono
Najlepszą w świecie technologię i produkt.
 Pokazaliśmy próbki na rynku, 
rynek mówi: "Super - dawajcie więcej!". 
Ale aby dawać, 
musimy dziesięciokrotnie zwiększyć produkcję. 
A nie mamy za co. 
Co dalej? Konkurencja nas dogoni, wyprzedzi 
i rozpęta wojnę cenową. 
Wykończy nas i sama rozkwitnie.
 A te 7 mln euro, które uzyskaliśmy 
z polskich i unijnych środków, przepadnie. 
Albo skorzystają z nich Japończycy, 
gdy kupią nas za grosze - Nichia już ma 30 proc. udziałów


Jesteście w zasadzie skazani na sukces. Wystarczy rzut na taśmę
- Ale wsparcia nie ma. 
Ani dla nas, 
ani dla innych firm na tym etapie. 
Dlaczego? 
Bo politycy uważają, 
że na dobre pomysły pieniądze znajdą się same.


Nie możecie sami sfinansować własnego rozwoju?
- Tak z początku myśleliśmy. Że będziemy stopniowo zwiększać produkcję, inwestując zyski w sprzęt. A więc z poziomu drugiego skoczymy na czwarty, potem ósmy itd. Słowem - rozwój organiczny. Ale w branży nowych technologii to nie działa. Bo raz: za niska stopa zwrotu - dziesięciokrotny wzrost produkcji wymaga tylko dwoipółkrotnego zwiększenia personelu. I dwa: 
albo jesteś gotów na duże zamówienia
albo się nie liczysz.


Ile wam potrzeba?
- 10 mln euro. To nie jest kwota, którą można pożyczyć od kolegi.


Czy fundusze wysokiego ryzyka nie są po to, 
by wspierać nowe technologie?
- Nie palą się do tego. I mają powody. 
Nowe technologie są coraz bardziej skomplikowane 
i mniej przejrzyste. 
Trzeba je stale rozwijać i
 coraz dłużej czekać na zwrot pieniędzy. 
To odstrasza kapitał. No i zawsze pojawia się pytanie: 
"A wiadomo, co będzie za pięć lat? 
Może ktoś coś innego wymyśli?".
To nie są fundusze aż tak wysokiego ryzyka.


Nawet te zagraniczne?
- Nawet. Preferują dwie strategie. Pierwsza: 
wchodzimy, ale w sprawdzone biznesy, 
typu restauracje, sklepy, usługi i tym podobne. 
Jak w portfolio Enterprise Investors 
[EI, największa firma zarządzająca w Polsce 
funduszami private equity i venture capital]. 
Druga: OK., zainwestujemy w ten wasz high-tech, 
o ile przeniesiecie go do nas.


O jakich korzyściach mówimy?
 Rzut oka na listę możliwych zastosowań 
płytek Ammono-GaN wyjaśnia, 
dlaczego zwie się je „Świętym Graalem elektroniki”. 
Oto prognozy na lata 2015-20: 
- LED-y dużej mocy w reflektorach samochodowych; 
1 mln 3-calowych podłoży po 4 tys. euro daje 4 mld euro.  ...
- konwertory prądu w autach hybrydowych i elektrycznych; 
wartość 40 mln 4-calowych podłoży, 
nawet uwzględniając spadek ich ceny, daje 8 mld euro. 
Przy okazji dowiaduję się, że gdy płytki GaN wyprą krzemowe, 
zasięg hybryd (na tych samych bateriach) wzrośnie dwukrotnie. 
Dlaczego?
 Bo azotek galu 
jest o niebo lepszym półprzewodnikiem niż krzem. 
W dodatku potrafi świecić we wszystkich barwach tęczy. 
Dlatego jego przyszłość to 
projektory laserowe b. wysokiej rozdzielczości. 
Tak małe, że dadzą się upakować w komórkach i zegarkach. 
Miniprojektory HD pozwolą 
„skurczyć” laptopa do rozmiarów długopisu. 


Świat będzie inny.
 A być może już by był, 
gdyby droga od pomysłu do przemysłu 
nie wiodła przez Dolinę Śmierci ...

Wniosek?
- Gorzki: niewidzialna ręka rynku 
nie stworzy gospodarki innowacyjnej. 
Jak w Ministerstwie Gospodarki mówią mi: "Kupiliśmy najnowszą książkę w Stanach i tam jest napisane, że środki znajdą się same", to oni nie rozumieją, że to jest inny świat. Nieporównanie większy kapitał. W samym Menlo Park [miasto w Dolinie Krzemowej] jest kilkaset firm venture capital. Nie da się przenieść rozwiązań z jednego do drugiego, całkiem innego kraju. To nie zadziała.


Daliście się ugotować?
- Sytuacja nas zmusiła. Nie mieliśmy wyjścia. 
Dostaliśmy pieniądze na dość 
hienowatych warunkach, 
które odzwierciedlają sytuację firm 
high-tech w naszym kraju.....

Co na to prof. Kleiber
„Z bólem serca odbieram to jako 
potwierdzenie moich obaw. 
Przykre, że 
musimy uciekać się do propozycji
które mogą okazać się niekorzystne 
dla innowatorów i dla państwa
                 Źródło:  Gazeta Wyborcza z dnia 7-8 stycznia 2012,   (-dekonstrukcja)                       


[Prof. Kleiber  jest właściwym ogniwem systemu, 
który powinien zadziałać.
Nie  zadziałał!
-System jest wadliwy! 
a świadomość fałszywa.
Dlaczego?]


...w Ministerstwie Gospodarki
 mówią mi
"Kupiliśmy najnowszą książkę w Stanach i 
tam jest napisane, że 
środki znajdą się same", 
to oni nie rozumieją, 
że to jest inny świat
Nieporównanie większy kapitał. 
W samym Menlo Park (miasto 
w Dolinie Krzemowej) jest kilkaset firm 
venture capital. 
Nie da się przenieść rozwiązań 
z jednego do drugiego, 
całkiem innego kraju. 
To nie zadziała....]
       



1 komentarz:

kształt rzeczywistości pisze...

-I jeszcze to:
Doktrynalne, sztywne myślenie,
nie jest dobrą metodą
myślenia o rzeczywistości.
Tutaj wyłania się kolejny temat dotyczący usytuowania stanu urzędniczego w Polsce.
W zapowiedzi mogę stwierdzić,
że został on ubezwłasnowolniony przez polityków. Skutkiem nieudolnej walki z korupcją urzędnicy boją się podejmować decyzje, nawet te najbardziej zgodne ze zdrowym rozsądkiem.
Króluje formalizm decyzyjny,
a nie racjonalność.
Gdyby polskich urzędników zastąpić komputerami
decyzje byłyby równie bezmyślnie formalne.