Szukaj na tym blogu

czwartek, 26 stycznia 2012

Zbiurokratyzowane konsultacje



Dialog społeczny jest fikcją nie tylko na stopniu władzy centralnej, ale teżprzede wszystkimw samorządach. Przyplanowanych bądź już dokonanychlikwidacjach tysiąca polskich szkół konsultacje mają jedynie charakter rytuału, który należy zgodnie z prawem odbyć, a który władzy do niczego nie zobowiązuje, ani prawnie, ani moralnie. W Warszawie, Łodzi czy Bytomiu radni partii rządzącej procedują najbardziej kontrowersyjne uchwały w porach uniemożliwiających udział obywateli w posiedzeniu.

Z kolei kancelaria Bronisława Komorowskiego przygotowała projekt ustawy pod dowcipną nazwą „o zwiększeniu udziału mieszkańców w działaniach samorządu terytorialnego”, którajeśli przejdziewzmocni uprawnienia prezydentów miast i uczyni ich praktycznie nieodwoływalnymi, w zamian oferując… jeszcze więcej rytualnych konsultacji społecznych i niewiążących referendów. Konsultacje i referendatak. Ale decyzje zostawcie rządzącym.


Sprawa ACTA dobitnie powiedziała nam o polskiej polityce coś jeszcze. Platforma nie ma żadnego „cywilizowanego”, „otwartego” czy - broń Boże - „lewego” skrzydła. Uśmiechnięta twarz Arłukowicza czy modernizacyjny patos Ministerstwa Cyfryzacji to pocieszycielskie fantomy, pluszowe obicia, które mają nas chronić przed zbyt bolesnym kontaktem z twardą rzeczywistością nagiej siły władzy. Siły tym groźniejszej, że będącej w rękach ludzi, którzy ewidentnie nie radzą sobie z niesionymi przez współczesność wyzwaniami. Nie można już udawać, że się tego nie widzi. Dziś analogowy i katolicki Niesiołowski oraz cyfrowy-postępowy Boni mówią w gruncie to samomożecie myśleć, co chcecie, apelować i protestować sobie aż do rana. My zrobimy swoje. 


                            Witold Mrozek  z   Krytyki

Brak komentarzy: