Szukaj na tym blogu

piątek, 1 kwietnia 2011

Podbijanie bębenka

Polityka zagraniczna Kaczyńskiego- "g.p."
-Nie tylko jego, posłuchaj co wygaduje Syriusz-Wolski (PO)- wieloletni przedstawiciel.
 -Nie wiem czy to samo co jakieś dwa lata temu.
A więc nie jest to oryginalny "pomysł" polityczny PIS.
Gdyby chociaż był cień nadziei, na stworzenie koalicji gotowej pójść na Moskwę!
(Temu próbował nadać sens w swoim projekcie Gabiś. Sprowadzając ją do nonsensu-wbrew zamierzeniom)

-Widzisz taki cień cienia?
Kończy się wszystko na podszczypywaniu, robieniu Rosji w poprzek, budzeniu niechęci i innych niezbyt ciekawych uczuć, postaw i coraz wyższych kosztów:
cen na gaz, strat na przesyle, kłopotów Możejek
 (Polak na takie drobiazgi nie zważa-to go zagrzewa.).
Powiesz, że zamieniam skutki z przyczynami. Nie zamieniam.
Nasi mądrale od zagranicznej mówią o asymetrii..........  .
W momencie gdy K. wyprawia te swoje cyrkowe sztuczki smoleńskie (odpowiadając Małyszowi
- wykorzystuje żałobę po bracie do robienia polityki).
Czy tak trudno zrozumieć, że Rosji zależy na stosunkach z Europą, że my im te stosunki psujemy.
Stąd się biorą ich gesty mimo wszystko. Jesteśmy dla nich ważni.
Ważnym to trzeba być na podwórku.
W polityce liczy się co innego.
Trzeba przyznać, że ta polityka była skuteczna,
rzeczywiście wiele Ruskim napsuła.
Pytanie: w jakim celu była prowadzona?
Jakie przyniosła korzyści!?

Piszę w czasie przeszłym bo Tusk i Sikorski zaczęli prowadzić politykę państwową, a nie politykę rozkapryszonego złośliwego dziecka. ( Za co tylko trochę mniej obrywają niż, za wycofanie się z idiotycznego OFE . Obrywając nawet od Cimoszewicza: "bo jeśli... to trzeba było wcześniej". Przyznanie się do błędu jest u nas karane. Trzeba zawsze iść w zaparte "do końca".)
Polityka "niegrzecznego dziecka" prowadzona przez Kaczyńskiego "była skuteczna"- zwracała na nas uwagę
jak zwracamy uwagę na kogoś kto sprawia kłopoty. Sprawianie kłopotów wtedy gdy ma się demokratyczne uprawnienia jako część Unii jest rzeczywiście zauważalne i zmusza do zajmowania się nami- jak kimś kto zakłóca ład. I ta polityka wypromowała nas pośród grzeczniejszych "nowych państw".
Tylko czy to jest polityka? Polityka jest po to aby osiągać polityczne cele: gospodarcze, militarne, terytorialne
i inne kończące się na e. Jakie cele osiągnęła ta polityka? Jakie cele chce osiągnąć?

17 komentarzy:

Trędowaty pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Janusz pisze...

Polityka Tusk & Sikorski dziwnym trafem jest w 100 procentach spójna z polityką Niemiec. Znamienny przykład to Libia. Pełna spójność z polityką Niemiec.
Tylko czy to jest polityka? Jakie cele osiągnęła ta polityka? Jakie cele chce osiągnąć?

kształt rzeczywistości pisze...

To jest raczkująca polityka. Ale już jest.
Spójność z polityką niemiecką, może ale nie musi jej dyskredytować.
Polityka na zacznie się od sformułowania interesów narodowych. Tylko nie w ten sposób-nigdy z Ruskimi, nigdy z Niemcami-bo świat się zmienia interesy też.
Jednak interesy, a nie "honor" są tworzywem polityki.

Janusz pisze...

Moim zdaniem jest ta polityka jest bardzo krótkowzroczna. Podstawowy problem to Rosja i podejście najważniejszych krajów Europy Zachodniej do Rosji. Niestety polityka Niemiec wskazuje wyraźnie na to, że jest w stanie poświęcić (do pewnego stopnia) Polskę, kosztem Rosji.
Nikt nie mówi, że nie mamy współpracować z Niemcami i Rosją. W naszym interesie jest jednak oparcie się na w pierwszej kolejności na USA (chociaż administracja Obamy akurat ma nasz region w głębokim poważaniu w przeciwieństwie do J.McCaina, ale Obama nie będzie wiecznie prezydentem). Nie powinniśmy dopuścić, aby obniżona została ranga NATO.
Druga sprawa to współpraca z państwami zagrożonymi potencjalnie ze strony Moskwy. To próbował robić z powodzeniem L. Kaczyński. Stosunki ze Stanami za Busha były również dobre. Niestety to wszystko PO zmarnowała.
Nie chodzi tu o honor, czy wymachiwanie szabelką. Chodzi o bezpieczeństwo. O suwerenność państwa. Podstawowe rzeczy.
Nie wiem czy potrafisz to zrozumieć kocie i przebić się przez propagandę antypisowską.

kształt rzeczywistości pisze...

-Dopóki nie zostaną sformułowane polskie interesy narodowe.....
-Bezsens polskiej polityki zagr. berze się z połączenia tego co najbardziej lubisz:neoliberalizmu i Jarosława.
K. nie interesują realne polskie interesy, bo zgodnie z B. uważa, że -rozwiązują się same -tylko nie przeszkadzać. Nic bardziej błędnego.
-Powołujesz się na tezę, której nikt nie próbował zweryfikować: Polska w niebezpieczeństwie. W skali O-100. jakie jest zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.
Znane są tylko argumenty historyczne. Czyli żadne.

kształt rzeczywistości pisze...

Żeby sformułować polskie interesy narodowe(obok zrobił to Zapatero dla Hiszpanii)trzeba określić świat, na którym żyjemy. I tu mamy olbrzymie kłopoty.
- Niemcy i Japonia -te dwa najbardziej niedawno wojownicze kraje - teraz - najbardziej pokojowe.
Rosja ma do uporania się z tak wielką ilością własnych kłopotów, że przez najbliższe co najmniej jedno pokolenie -również. Po co miała
by nas podbijać -poszerzać swoje terytorium, które jest największe...i ma kłopoty żeby je obronić. Chce mieć dobre stosunki z Europą.
A, że ma swoje interesy przyścienne w Gruzji na Ukrainie? Dziwisz się! Każdy by miał.
-Znaleźliśmy się w położeniu nadzwyczajnym.
I trzeba to dostrzec.
Najgorsze kiedyś położenie geograficzne stało się najlepszym.
A nasi politycy zachowują się jakby urodzili się sto lat temu.
-Jeśli chodzi o Niemców, to za kilka miesięcy zaczną kolonizować Polskę, nawet wbrew sobie.
Czy można było temu zapobiec. Tworząc milion miejsc pracy. Ale to się nie mieści w horyzoncie myślowym Jarosława, bo to nie jego działka.
Co zrobić w tej sytuacji- już. Uaktywnić się jako kraj europejski mocno popierający integracje. Rozpływanie się Niemców w Europie
uratuje polską odrębność. A lęki rosyjskie będą jeszcze bardziej abstrakcyjne.

Janusz pisze...

Jeśli Rosja może mieć swoje interesy "przyścienne" w Gruzji i na Ukrainie to dlaczego Polska nie może mieć takich interesów?
Zgadzam się, że Rosja ma swoje problemy. Nie napisałem nigdzie, że Rosja chce nas podbijać. Chce po prostu uczynić z nas swoją strefę wpływów. Można to nawet uzasadnić jej interesem ochrony swojego terytorium. I co z tego? Mogę to zrozumieć, ale nie muszę się z tym zgadzać. I nie zgadzam się, żeby Polska była w strefie wpływów Rosji. Fakty mówią co innego. Rosja prowadzi intensywną politykę w tym kierunku, a Polska za rządów Tuska&Sikorskiego? Prowadzi politykę zbliżenia. Udowodnij mi, że to Polska jest odpowiedzialna za chłodne stosunku z Rosją? To jest po prostu konflikt interesów. Polska suwerenna nie jest w interesie Rosji. Z kolei Niemcy nie będą zainteresowane (przynajmniej nie są aktualnie) sprzeciwianiem się Rosji.
Rozpływanie się Niemców w Europie uważam za mrzonki. Zarzucasz brak kontaktu z rzeczywistością polityce narodowej ale jest dokładnie przeciwnie - sam tracisz kontakt z rzeczywistością pisząc takie rzeczy.

Janusz pisze...

"-Bezsens polskiej polityki zagr. berze się z połączenia tego co najbardziej lubisz:neoliberalizmu i Jarosława."
Nie wiem co masz na myśli pisząc neoliberalizm - ale czuję, że to przytyk ;) Wolę termin konserwatysta. Polityka zagraniczna PiS i polityka gospodarcza (społeczna) PiS to dwie różne rzeczy. Jeśli przeczytasz "Raport o stanie RP" to przekonasz się, że PiS nie jest apostołem wolnego rynku bynajmniej. Mnie się to nie podoba.
"K. nie interesują realne polskie interesy, bo zgodnie z B. uważa, że -rozwiązują się same -tylko nie przeszkadzać. Nic bardziej błędnego." Źle rozumiesz regulację o której mówią wolnorynkowcy. Nie chodzi o stan anarchii. A poza tym co jest już karygodne przenosisz ją na grunt polityki zagranicznej. Ani Friedman ani Hayek ani Mises nie pisali o tym, żeby zlikwidować wszystkie instytucje państwa (np. gwarancja prawa własności, wymiar sprawiedliwości - bez tych regulacji wolny rynek nie mógłby istnieć). Wolny rynek nie mógłby istnieć również bez armii gwarantującej obywatelom, że ktoś nagle nie najedzie państwa i zrabuje cały ich dorobek.
Polityka zagraniczna np. zawieranie sojuszy, albo stosowanie sankcji wobec innych państw to wcale nie jest przeciwne wolnemu rynkowi. To wszystko gwarantuje, że on funkcjonuje.

Janusz pisze...

Dodam jeszcze, że kogo jak kogo ale Niemców trochę poznałem. Nie mówię, że są źli, czy tego typu rzeczy. Nie nie nie. Wręcz przeciwnie - mam dobre wrażenia z kontaktów. Niemniej nie uwierzę nigdy, że na przestrzeni następnych 20-30 lat tożsamość niemiecka może się rozpłynąć. Tożsamość narodowa jest bardzo mocna moim zdaniem. Poczucie interesu narodowego jest równie mocne. Niemcy z wielkim trudem przełykają gorzką pigułkę zjednoczenia z NRD. Natomiast moim zdaniem bardziej prawdopodobne jest to, że Niemcy przejmą przywództwo w Unii. I Unia będzie realizowała interesy silnych państw - Niemiec i Francji. Niekoniecznie ich interesy muszą współgrać z naszymi. Przykład mały ale znaczący - limity emisji CO2, które będą nas drogo kosztowały.
Przypomnij sobie chiracowskie - Polska straciła szansę, żeby siedzieć cicho. Teraz siedzi sobie cicho. Tak można by streścić w ogóle politykę Polski Sikorskiego&Tuska.

kształt rzeczywistości pisze...

Trochę od rzeczy
"My naród"
w konstytucji Stanów Zjednoczonych i w pojęciu Jarosława Kaczyńskiego.
Porównaj.

kształt rzeczywistości pisze...

I jeszcze o w/w
Reprezentuje archaiczny sposób myślenia, archaiczny język i archaiczne lęki.
Archaiczność wiąże się z historią narodu i stąd jego odbiór bywa mylący.

kształt rzeczywistości pisze...

Do rzeczy.
Masz rację, ale dlatego Polska nie może być tylko przeszkadzającym, hamulcowym, bo to paraliżuje skuteczną politykę; odwracać się plecami. -Podmiotem maksymalnie aktywnym i zdecydowanie dążącym do jak najpełniejszej integracji.
Zapatero to zrozumiał, czy nasi nie są do tego zdolni? To Polska i Hiszpania są zainteresowane integracją bardziej niż Niemcy i Francja, które nie muszą.

kształt rzeczywistości pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
kształt rzeczywistości pisze...

Lub.... konsekwentnie do "tego" sposobu myślenia wystąpić z UNII. Nie można być trochę w ciąży.

Janusz pisze...

Jeśli pijesz do ostatnich słów Jarosława o Ślązakach to celnie ujął to Zaremba (http://www.rp.pl/artykul/637356.html).
Generalnie są dwie wizje Unii - federacja i konfederacja. Według mnie. Owszem wchodziliśmy już do innej Unii niż była w latach siedemdziesiątych (poza tym, że nie nazywała się Unią). Tzw. sceptycy jak Vacalv Klaus nie chcą wychodzić z unii a nadać jej innych kształt. Nie podważają pozytywnych aspektów, które daje Unia. Sceptycy nie chcą roztopienia tożsamości narodowych w tyglu europejskim. Możesz to nazwać anachronizmem jak chcesz (lepsze to niż faszyzm). Podobnie używasz słowa neoliberalizm. Przeszkadzający, hamulcowy itp epitety wyrażają jedynie Twój punkt widzenia. Tak samo jak punktem widzenia jest krytyka wolnego rynku. To co jest znamienne dla lewicowości to piętnowanie i odmawianie innym prawa do własnych poglądów. Jeden pogląd jest słuszny i trzeba się do niego dostosować. Tj. np. jeden pogląd na unię jest właściwy - jak najdalej idąca integracja połączona z osłabianiem więzi narodowych. Inny pogląd jest anachronizmem, zaściankowością, ciemnogrodem, i cholera jeszcze wie czym. :)
Jeśli chodzi o naród, narodowość, ojczyznę to jest to kolejny front tzw. wojny kulturowej. Dla mnie naród jest czymś realnym. Istnieje realna więź między osobami jednej narodowości. Taka więź nie istnieje jeśli chodzi o Europę. Owszem jesteśmy jedną rodziną w sensie kulturowym - Europa mieści się w tzw. kulturze zachodniej.

kształt rzeczywistości pisze...

Przepraszam nie traktowałem tego jako epitetów ale jako moim zdaniem opis rzeczywistości.

Janusz pisze...

Jest to opis rzeczywistości z wbudowanym poglądem, że tak powiem ;) Pogląd jest taki, że integracja w ramach unii jest czymś dobrym (właściwą drogą). Ba, przeszkadzanie w tym procesie jest czymś złym. To są terminy wartościujące. Hamulcowy, przeszkadzający - ten kto przeszkadza we właściwym rozwoju unii. A moim zdaniem (i wielu eurosceptyków) unia dryfuje w stronę antydemokratyczną. Wiesz dlaczego jesteś zwolennikiem unii? Bo w ramach unii można realizować łatwiej projekty lewicowe. Gdyby unia obrał kurs konserwatywny byłbyś przeciwnikiem idę o zakład. Właśnie dzięki temu, że organy unijne mogą ignorować zdanie narodów. Mogą prowadzić (i prowadzą) politykę, którą można nazwać inżynierią społeczną. Jednak nie wszyscy tego chcą. Myślisz, że przeciętny Polak głosując za wstąpieniem do unii myślał o tym, że unia mu zabroni wieszania krzyża na ścianie? Weszliśmy do unii dla żeby się rozwinąć gospodarczo a nie aby czerpać wzory stylu życia z Europy Zachodniej. Jednak teraz traktuje się to jako pakiet. Albo przyjmiesz wszystko co unia serwuje albo fora ze dwora. Nie nie nie. Tak się bawić nie będziemy. ;)