Szukaj na tym blogu

czwartek, 21 kwietnia 2011

- kapitalizm?

Żyjemy w cieniu dwóch wypowiedzi, dwóch autorytetów:
Adama Smitha i Karola Marksa.
Smithowi "powiedział się" jeden z najbardziej znanych aforyzmów w historii:
o niewidzialnej  ręce rynku rynku.
Aforyzm, antropomorfizm ma swoje ograniczenia. W tym wypadku zaistniał na statusie twierdzenia naukowego.
I tak to poszło w świat.
Marks z kolei pod wpływem Hegla wymyślił ustrój kapitalistyczny,
jako konieczność historyczną. Historia sfalsyfikowała te twierdzenie Marksa.
"Państwo opiekuńcze" nie jest ustrojem kapitalistycznym lecz realizującym cele socjalistyczne.
(To kwiatek do ogródka korwinowców)
Zatem
oba te podejścia według mnie są nadużyciem teoretycznym.

Oto inna propozycja.
Kapitalizm nie musi być  ustrojem  w znaczeniu marksowskim lecz może być narzędziem służącym do
generowania konkurencji, w gospodarce.
-Jest wtedy na tyle pożyteczny na ile generuje konkurencje.

9 komentarzy:

Janusz pisze...

W teorii państwa opiekuńczego widzę mały problem. Jeśli żyjemy w demokracji to znaczy to, że decydujemy w gruncie rzeczy o tym, czy państwo ma być opiekuńcze czy nieopiekuńcze. Jeśli decydujemy o tym, że ma być opiekuńcze to widocznie jest w nas coś co nie pozostawia nas obojętnymi na niedolę innych ludzi. Bo jeśli tak by nie było nie było by zgody na państwo opiekuńcze. Zatem w większości musimy być dobrzy bo zgadzamy się na państwo opiekuńcze. Zatem nie może być prawdą, że jeśli państwa opiekuńczego by nie było to ludzie nie pomagaliby sobie. A jeśli by tak rzeczywiście było, że jednak ludzie by umierali na ulicy i nic by nas to nie obeszło to chyba poparcie dla państwa opiekuńczego nie byłoby tak duże. Zatem byłoby formą opresji. Ktoś musiałby takie państwo narzucić, bo nie zgadzałoby się ono z wolą większości. A o to chyba chodzi w demokracji.
Czy jest jakiś błąd w moim rozumowaniu kocie?

kształt rzeczywistości pisze...

Czy chcesz powiedzieć,że brak państwa opiekuńczego wyzwala w ludziach współczucie.
Wiesz, chyba masz rację.

kształt rzeczywistości pisze...

To fakt państwo opiekuńcze nie wyzwala współczucia. Współczucie staje się nie potrzebne, bo nie ma komu współczuć.

kształt rzeczywistości pisze...

Teraz zrozumiałem dlaczego nie lubisz państwa opiekuńczego
(dla wszystkich, bo brak państwa opiekuńczego jest państwem opiekuńczym dla kapitalistów)
Bo wtedy nie miałbyś komu współczuć.

Zamorano pisze...

@Czy chcesz powiedzieć,że brak państwa opiekuńczego wyzwala w ludziach współczucie.
Wiesz, chyba masz rację.

Dziwny pogląd. Mam wrażenie, że tam gdzie demontaż państwa dobrobytu i neoliberalny paradygmat mamy do czynienia z atrofią empatii, czy w ogóle dissowaniem postaw egalitarnych. Widać to bardzo w polskim, takim popularnym dyskursie. Choćby w necie.

kształt rzeczywistości pisze...

Dlatego potrzebne są np. takie obrządki jakie urządza Kaczyński aby mimo to móc dobrze myśleć o sobie.

Janusz pisze...

Hehe, widzisz kocie - przekombinowałeś (odwracając kota ogonem) :)
Zamorano przecież wyraził pogląd lewicy, że neoliberalny paradygmat łączy się z atrofią empatii.
Empatia w państwie dobrobytu, to wybieranie takich posłów, którzy nałożą podatki na "bogatych". Weźmy ja. Nie jestem bogaty. Ale za to mam dużo empatii. Dlatego mówię - tylu jest ludzi, którym trzeba pomóc. Ja co prawda nie dam ze swojej kieszeni złamanego grosza, ale moja empatia jest tak duża, że wskażę palcem na tych których kieszenie mają wypchane. Im trzeba zabrać. Jestem bardzo teraz z siebie zadowolony. Pomogłem wielu ludziom. Moja postawa jest egalitarna. Jestem bardzo dobrym człowiekiem. I co najważniejsze nie odniosłem przy tym, żadnego uszczerbku na moim własnym majątku :)

kształt rzeczywistości pisze...

Dokładnie tak sobie to wyobrażam.
Gdyby było co by było -to bym podniósł łapę za.
Serce moje nie mieści się z lewej strony, nie mam odp. wrażliwości, ale jestem konsekwentny.
Jeśli jest demokracja, jeżeli mają być równe szanse to.....

Janusz pisze...

"Równe szanse"?
Ok. Przyjrzyjmy się przykładowi wyrównywania szans na zdobycie mieszkania. W USA rząd właśnie dzięki temu postulatowi (pod szczytnym hasłem wyrównywania szans) podjął się gwarancji kredytów na kupno domu dla ludzi, których nie było na to stać na jego spłatę. Rezultat? Wzrost cen nieruchomości (dużo większy popyt na mieszkania). Ale w dłuższym okresie kryzys finansowy w 2008 roku.
Lewica oczywiście w swojej ignorancji wszystko zwaliła momentalnie na wolny rynek i banki. Wiadomo - ciężko się przyznać do błędu. Ale jeszcze gorzej chyba kopiować stare błędy. To już choroba.