„Marylko, kocham Cię nie mniej niż Agatkę [córkę] i uważam, że jesteśmy obie w porządku, tylko nie mamy jakoś głowy do gospodarstwa. Może nas matka za mało do kuchni wpuszczała i teraz z tym całym życiem trochę nam się organizacja pieprzy, nie wiadomo, co na zupy, co na deser. Na razie. Agnieszka”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz