ministrze Waszczykowskim: kawał wieprzowiny wciśnięty w przyciasny garnitur.
– Czuję do niego dziką pogardę. Jest lizusem, szkodnikiem. To, co wyczynia w dyplomacji, ludzkie pojęcie przechodzi. My tego już nie odkręcimy, następne pokolenie też może mieć kłopot. Używam takich epitetów, nie mam z tym problemu. I nie boję się, że przyjdzie do mnie CBA, niech wpada. Moja mama w 9. miesiącu ciąży jako łączniczka AK przewoziła meldunki przymocowane nitką na brzuchu. Więc też jestem w pewnym sensie kombatantką. Poza tym papiery mam w porządku, podatki płacę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz