, że musi się opiekować tymi swoimi ludźmi, im pomagać. Na różne sposoby.
Na misji jest tak, że nagle zaczynają występować napięcia, ludzie na siebie krzyczą. A późniejszy etap jest taki, że zaczynają być źli na siebie.
Patrzę w lustro i jestem wkurzony. I wtedy trzeba temu przeciwdziałać.
Ja to na przykład robiłem tak, że dawałem im jeszcze więcej zadań. Nawet takich, które się wydawały irracjonalne – kazałem przenieść obozowisko z jednego miejsca w drugie. A wszystko po to, żeby oni tę złość wyładowywali na mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz