Ludzie Macierewicza muszą przejść trzy testy:
szybkiego oderwania się od rzeczywistości,
szybkiego przyjmowania „głęboko ideologicznej postawy” i
test na brak alergii na kłamstwo.
Dla wysokich urzędników MON szybko stało się jasne, że pan Bączek nie ma kompetencji do kierowania Służbą. Dlatego wiceministrowie, szefowie departamentów MON pomijają go, dzwoniąc bezpośrednio do dyrektorów pionów SKW, nie chcąc tracić czasu na rozmowy z osobą kompletnie niezorientowaną we „własnym podwórku”. Pan Bączek ma po prostu być i wykonywać polecenia pana Misiewicza. Takie polityczne umocowanie.
Trwa proces upartyjnienia wojska. Nie chodzi oczywiście o to, że żołnierze wstępują do PiS. Chodzi o to, że w wojsku mogą być tylko ci, którzy nie mają żadnych związków z poprzednią władzą i są całkowicie lojalni wobec obecnej. Przy czym określenie „związki z poprzednią władzą” jest rozumiane bardzo szeroko.
Trwa proces upartyjnienia wojska. Nie chodzi oczywiście o to, że żołnierze wstępują do PiS. Chodzi o to, że w wojsku mogą być tylko ci, którzy nie mają żadnych związków z poprzednią władzą i są całkowicie lojalni wobec obecnej. Przy czym określenie „związki z poprzednią władzą” jest rozumiane bardzo szeroko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz