. Liu Xiaobo:
„Gdy spoglądam na społeczeństwa świata, żadne nie wydaje mi się równie bezładne jak społeczność chińska w San Francisco. Z jakiego powodu? Wyjaśnieniem jest wolność. Natura Chińczyków w Chinach nie jest pod żadnym względem lepsza niż natura naszych rodaków w San Francisco, jednak w domu są przynajmniej kierowani przez urzędników i kontrolowani przez ojców i starszych braci. W chwili obecnej wolność, konstytucjonalizm i republikanizm oznaczają rządzenie przez większość (…). Gdybyśmy mieli przyjąć teraz system demokratyczny, byłoby to równoznaczne z narodowym samobójstwem. Krótko mówiąc, w chwili obecnej lud chiński może być rządzony jedynie w sposób autokratyczny" .
- Od zawsze większość chińskich intelektualistów postrzegała demokrację nie jako niezależne i bezpośrednie sprawowanie władzy przez naród, lecz w najlepszym razie
jako ogół swobód obywatelskich, które zostały mu przyznane,
pozwalając każdemu na wyrażanie własnego punktu widzenia, obronę własnych interesów, czy wyrażanie własnych preferencji, jednakże w ramach oligarchii rządzących i pod jej kontrolą.
„to wyższość intelektualna i moralna determinuje prawdziwą szlachetność i powinna być wynagradzana odpowiednim statusem społecznym, funkcjami politycznymi i bogactwem materialnym"
-W sytuacji, gdy większość dawnej klasy robotniczej weszła obecnie w szeregi klasy średniej, a zatem wykształconej, na najniższych szczeblach drabiny społecznej pozostają jedynie chłopi i migrujący robotnicy. Problem w tym, że stanowią oni większość społeczeństwa, a więc potencjalnych wyborców. Stąd niechęć do przyznania im wpływu na sprawy kraju.
-przyjmuje się jednocześnie zasadę asymetrii między ludem a elitami, rządzącymi a rządzonymi, wykształconymi i niewykształconymi. Instytucja demokratyczna powinna sankcjonować tę rzeczywistość.
-Społeczeństwo bez demokratycznej reprezentacji, tak jak chińskie, osiąga jednak konsensus. Każdy – czy to neokonfucjanista, liberał, aparatczyk czy dysydent – zgadza się co do konieczności rządzenia ludem przez elitę.
........- z Le Monde diplomatique
„Gdy spoglądam na społeczeństwa świata, żadne nie wydaje mi się równie bezładne jak społeczność chińska w San Francisco. Z jakiego powodu? Wyjaśnieniem jest wolność. Natura Chińczyków w Chinach nie jest pod żadnym względem lepsza niż natura naszych rodaków w San Francisco, jednak w domu są przynajmniej kierowani przez urzędników i kontrolowani przez ojców i starszych braci. W chwili obecnej wolność, konstytucjonalizm i republikanizm oznaczają rządzenie przez większość (…). Gdybyśmy mieli przyjąć teraz system demokratyczny, byłoby to równoznaczne z narodowym samobójstwem. Krótko mówiąc, w chwili obecnej lud chiński może być rządzony jedynie w sposób autokratyczny" .
- Od zawsze większość chińskich intelektualistów postrzegała demokrację nie jako niezależne i bezpośrednie sprawowanie władzy przez naród, lecz w najlepszym razie
jako ogół swobód obywatelskich, które zostały mu przyznane,
pozwalając każdemu na wyrażanie własnego punktu widzenia, obronę własnych interesów, czy wyrażanie własnych preferencji, jednakże w ramach oligarchii rządzących i pod jej kontrolą.
„to wyższość intelektualna i moralna determinuje prawdziwą szlachetność i powinna być wynagradzana odpowiednim statusem społecznym, funkcjami politycznymi i bogactwem materialnym"
-W sytuacji, gdy większość dawnej klasy robotniczej weszła obecnie w szeregi klasy średniej, a zatem wykształconej, na najniższych szczeblach drabiny społecznej pozostają jedynie chłopi i migrujący robotnicy. Problem w tym, że stanowią oni większość społeczeństwa, a więc potencjalnych wyborców. Stąd niechęć do przyznania im wpływu na sprawy kraju.
-przyjmuje się jednocześnie zasadę asymetrii między ludem a elitami, rządzącymi a rządzonymi, wykształconymi i niewykształconymi. Instytucja demokratyczna powinna sankcjonować tę rzeczywistość.
-Społeczeństwo bez demokratycznej reprezentacji, tak jak chińskie, osiąga jednak konsensus. Każdy – czy to neokonfucjanista, liberał, aparatczyk czy dysydent – zgadza się co do konieczności rządzenia ludem przez elitę.
........- z Le Monde diplomatique
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz