stosuje tę metodę w mleku: marża na jego produkcji jest niska, żeby zarabiać, trzeba zbudować skalę.
Zrozumiał to nie tylko Polmlek, ale również Mlekovita i Mlekpol, największe polskie spółdzielnie mleczarskie. Wydawałoby się, że spółdzielnie działające w tej anachronicznej formie prawnej, z zapyziałymi zakładami nie będą miały szans w starciu z globalnymi koncernami. Tak jak tę walkę wcześniej przegrali producenci piwa, słodyczy czy mięsa. I...[Chleba].
Danone nawet przez kilka lat był liderem rynku. Ale skończyło się to w 2004 roku, kiedy weszliśmy do Unii. Dziś z 1,38 mld złotych przychodów jest dopiero piąty, a dla porównania przychody lidera, Mlekovity, przekraczają 3,8 mld złotych. Gdy w połowie roku Danone ogłosił, że zamyka swój nowoczesny zakład w Warszawie i zwalnia 200 osób, Mlekovita finalizowała właśnie wykup od Hochlandu zakładów w Baranowie, a Polmlek wprowadzał swoje rządy w mleczarni przejętej od Dr. Oetkera.
Wszystko to dzieje się w momencie, kiedy w branży mówi się tylko o kryzysie, suszy, embargu na eksport do Rosji, załamaniu sprzedaży mleka w Chinach (16 proc. w dół) i spadku cen w skupie do rekordowych 89 groszy za litr. Polscy producenci nauczyli się jednak, że jeśli chce się dokonać skoku na rynku mleka, to nie ma lepszego momentu niż kryzys.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz