gdzie mają zapewniony dach nad głową i fundusze na jedzenie. P
pozostali rozjechali się po tureckich miastach, od Gaziantep po Stambuł, i muszą radzić sobie sami.
Co zmieniło się od tego czasu? Dyskryminowani na tureckim rynku Syryjczycy coraz częściej zakładają swoje biznesy. Większość nadal pracuje u Turków, ale tylko w pierwszej połowie tego roku w Turcji powstało 750 syryjskich firm.
Turcy kochają porządek. [!]
W wielu namiotach zakwaterowano po dwie rodziny. Żyje tu 11 tys. osób, a kolejne czekają u bram. Wejdą, jeśli zarządcy sprawdzą ich paszporty albo znajdą znajomych, którzy za nich poręczą. Chętnych nie brak, bo w środku działają szkoła, szpital, apteka, targ. Są wspólne prysznice, toalety i elektryczność.
W szkole uczą sami uchodźcy, zwykle wykształceni nauczyciele. Trzymają się syryjskiego programu sprzed wojny, lekcje prowadzą po arabsku. Dzieci jest mnóstwo. Gdy się nie uczą, grają w piłkę nożną albo w klasy, jeżdżą na rowerach podarowanych przez ludzi z okolicznych miejscowości. Niemal połowa obozu nie ma 18 lat.
-Gdy wybuchła wojna, chcieliśmy zostać w Idlib - ja, moi rodzice, pięciu braci i siostra. Dopóki Wolna Armia Syrii ścierała się tylko z Asadem, jakoś dawało się przeżyć. Ale potem pojawiło się mnóstwo innych grup: Dżabhat an-Nusra, Państwo Islamskie...
Pytasz mnie, czemu nie chciałem zostać i walczyć, ale przeciw komu i z kim?
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,19247322,listy-uchodzcow-do-europy-jestem-kilkadziesiat-kilometrow-od.html#ixzz3t90Nww3k
pozostali rozjechali się po tureckich miastach, od Gaziantep po Stambuł, i muszą radzić sobie sami.
Co zmieniło się od tego czasu? Dyskryminowani na tureckim rynku Syryjczycy coraz częściej zakładają swoje biznesy. Większość nadal pracuje u Turków, ale tylko w pierwszej połowie tego roku w Turcji powstało 750 syryjskich firm.
Turcy kochają porządek. [!]
W wielu namiotach zakwaterowano po dwie rodziny. Żyje tu 11 tys. osób, a kolejne czekają u bram. Wejdą, jeśli zarządcy sprawdzą ich paszporty albo znajdą znajomych, którzy za nich poręczą. Chętnych nie brak, bo w środku działają szkoła, szpital, apteka, targ. Są wspólne prysznice, toalety i elektryczność.
W szkole uczą sami uchodźcy, zwykle wykształceni nauczyciele. Trzymają się syryjskiego programu sprzed wojny, lekcje prowadzą po arabsku. Dzieci jest mnóstwo. Gdy się nie uczą, grają w piłkę nożną albo w klasy, jeżdżą na rowerach podarowanych przez ludzi z okolicznych miejscowości. Niemal połowa obozu nie ma 18 lat.
-Gdy wybuchła wojna, chcieliśmy zostać w Idlib - ja, moi rodzice, pięciu braci i siostra. Dopóki Wolna Armia Syrii ścierała się tylko z Asadem, jakoś dawało się przeżyć. Ale potem pojawiło się mnóstwo innych grup: Dżabhat an-Nusra, Państwo Islamskie...
Pytasz mnie, czemu nie chciałem zostać i walczyć, ale przeciw komu i z kim?
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,19247322,listy-uchodzcow-do-europy-jestem-kilkadziesiat-kilometrow-od.html#ixzz3t90Nww3k
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz