Klasa średnia opisywana, a właściwie wymyślana przez socjologów, takich jak Henryk Domański, stanowi przecież nie tyle zwartą grupę o czytelnych interesach, wspólnych rysach tożsamościowych i aspiracjach, ale raczej
ideologiczny miraż, mający wyprzeć z pola widzenia i debaty publicznej realia klasowego oporu.
Była też rodzajem samospełniającej się przepowiedni, bo
rugując z perspektywy socjologicznej antagonizm klasowy sekundowała
jak najbardziej realnej ustrojowej transformacji lat 90.
Ta ostatnia
obiecując każdemu z osobna
(i co niemniej ważne, każdemu przeciw innym) indywidualny sukces,
rzeczywiście zdołała częściowo stłumić polityczny wymiar walki klas i
rozbić solidarność pracowników w Polsce.
Miarą sukcesu tych hegemonicznych strategii pozostaje fakt, że polska klasa średnia wciąż widzi siebie jako przyszłych przedsiębiorców i niemal całkowicie utożsamia się z ich interesami. To w szeregach pracowników przekonanych, że są klasą średnią, a już za chwilę zostaną kapitalistami znalazły oparcie najbardziej reakcyjne idee ostatnich 25 lat – z podatkiem liniowym, prywatyzacją systemu emerytalnego i służby zdrowia, deregulacją kodeksu pracy, atakami na ZUS i związki zawodowe oraz pomysłami JOW-ów na czele.
Dlatego klasa średnia najłatwiej radykalizuje się na prawo. Wrogiem dla jej sfrustrowanych przedstawicieli nie jest zatem wielki kapitał, ale inne jego ofiary: związkowcy, rolnicy, imigranci, muzułmanie, mniejszości kulturowe i obyczajowe, partie polityczne, sektor publiczny, pomoc społeczna i wreszcie demokracja.
ideologiczny miraż, mający wyprzeć z pola widzenia i debaty publicznej realia klasowego oporu.
Była też rodzajem samospełniającej się przepowiedni, bo
rugując z perspektywy socjologicznej antagonizm klasowy sekundowała
jak najbardziej realnej ustrojowej transformacji lat 90.
Ta ostatnia
obiecując każdemu z osobna
(i co niemniej ważne, każdemu przeciw innym) indywidualny sukces,
rzeczywiście zdołała częściowo stłumić polityczny wymiar walki klas i
rozbić solidarność pracowników w Polsce.
Miarą sukcesu tych hegemonicznych strategii pozostaje fakt, że polska klasa średnia wciąż widzi siebie jako przyszłych przedsiębiorców i niemal całkowicie utożsamia się z ich interesami. To w szeregach pracowników przekonanych, że są klasą średnią, a już za chwilę zostaną kapitalistami znalazły oparcie najbardziej reakcyjne idee ostatnich 25 lat – z podatkiem liniowym, prywatyzacją systemu emerytalnego i służby zdrowia, deregulacją kodeksu pracy, atakami na ZUS i związki zawodowe oraz pomysłami JOW-ów na czele.
Dlatego klasa średnia najłatwiej radykalizuje się na prawo. Wrogiem dla jej sfrustrowanych przedstawicieli nie jest zatem wielki kapitał, ale inne jego ofiary: związkowcy, rolnicy, imigranci, muzułmanie, mniejszości kulturowe i obyczajowe, partie polityczne, sektor publiczny, pomoc społeczna i wreszcie demokracja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz