ma już wieloletnią tradycję. Ciągnie się od słynnego, i najgłupszego z możliwych, zdania Margaret Thatcher:
"Nie ma społeczeństwa są tylko kobiety i mężczyźni".
To oznacza oczywiście, w "solidnej" niekonsekwencji (szczególnie w ustach Brytyjki), zanegowanie istoty tego czym jest państwo.
W wymianie zdań, w sprawie OFE, z Grabowskim Rosati mówi- to nie nasze zadłużenie, to zadłużenie państwa.
Neoliberałowie od mamy Thatcher maja potężne problemy ze zrozumieniem: czym jest państwo,
na różnych piętrach swoich neoliberalnych rozumowań.
Rosati, ekonomista, obeznany z finansami, człowiek bywały i jeszcze młody, a jakby nie rozumiał, że jeśli (jego zdaniem) państwo to zło konieczne (dla byłego ministra tego państwa),
to jednak w dłuższej perspektywie jego kondycja i kondycja funduszy inwestycyjnych muszą iść w parze. Zadłużając i szkodząc państwu, szkodzi się także funduszom i ich klientom.
Oczywiście zanegowanie społeczeństwa- samoistnego bytu, bez którego nie mógłby istnieć człowiek przekłada się na stosunek do państwa, bo przecież to one ucieleśnia, albo powinno ucieleśniać społeczeństwo.
I tu zaczynają się te neoliberalne fiki miki:
biurokracja państwowa, etatyzm-słowem -klątwa faraona.
Wszystko co ludzkie, celowo skonstruowane, pozostawione same sobie degraduje się. Biurokracja ta niedobra, to naturalny stan rzeczy. Zaniedbane, bo nie sprzątane mieszkanie też. Tymczasem może i powinna być wartością dodaną- często nie jest. Zależy, od tego jak się przyłożymy, od tradycji, kultury, mądrości społeczeństwa.
Ciekawostka: Libijczyk, wczoraj, w telewizorze mówi, że ludzie w Libii chcą obalić reżim.-Nieprawda powiada-oni chcą reżimu(!?), chcą obalić panujący tam bałagan i nie mogą znieść braku instytucji państwowych. Z pochwała reżimu nie przesadzajmy , ale wypowiedź była znamienna.
5 komentarzy:
Krzysztof, nie chodzi o Rosatiego, był tylko pretekstem, aby pokazać charakterystyczny sposób myślenia, a raczej bezmyślności.
Aby uniknąć nieporozumienia.
Zamiarem moim nie było dołożenie komukolwiek personalnie.
Chodziło mi o pokazanie pewnego obłędnego (bo opartego na fałszywym założeniu) sposobu myślenia, które jest właściwe wykształconym, prominentnym przedstawicielom naszych elit.
Dlatego jeżeli odwołuję się personalnie, to do tych najlepszych z najgorszych, bo to oni kształtują rzeczywistość.
Przyjęcie błędnego założenia, nie dyskwalifikuje człowieka i jego dorobku. Dyskwalifikuje ten sposób myślenia. Budowanie zgodne ze wszelkimi zasadami sztuki na nic się zdaje wtedy, gdy fundament najwspanialszej budowli- a tym jest błędne założenie- nie jest zdolny jej unieść.
Prześlij komentarz