Cz. I Suwerenność,
Możliwości uprawiania suwerennej polityki, zapewniają wspólnoty dające się regulować.
Dotychczas były to państwa narodowe (teraz już nie), które utraciły możliwości regulacyjne, a za tym suwerenność gospodarczą.
Większość państw narodowych praktycznie straciła ją, na rzecz rynków finansowych.
Na nic nawet zdrowe finanse, które nie chronią przed przeprowadzonym znienacka atakiem. Podobno Irlandia miała całkiem niezłe, również Hiszpania, a najlepszym przykładem są Niemcy, jak zawsze prowadzące konserwatywni, ostrożni, solidni, a jednak nie udało im się uniknąć poważnych kłopotów, od których uwolnił ich dopiero nienasycony rynek chiński.
Państwa mogą być w każdej chwili zaatakowane przez kapitał spekulacyjny (jeżeli ,,spekulacyjny,, ci się nie podoba ,to zmień na międzynarodowy) i pogrążyć się w chaosie gospodarczym.
Te zaś, które na oko dobrze się mają, muszą swoją (przecież z definicji narodową) politykę, prowadzić tak aby międzynarodowe rynki finansowe były z niej zadowolone( a więc polityka robi się już mniej narodowa) bo jeśli nie, to..............
Cz II. Interregnum
A więc sytuacja jest następująca. Zglobalizowało nam się prawie wszystko, ale nie zglobalizowało się to co najważniejsze-możliwość wpływania na rzeczywistość, którą zapewniały państwa narodowe.
To prawda, że protekcjonizm to, także zarzewie wojen ale tych kilka największych wspólnot, które stać na samodzielne stanowienie o sobie zamkną się w sobie jeśli staną wobec takiej konieczności. Co wówczas z Europą, która nie nadąży? Lepiej żeby Europa na tyle się zintegrowała aby pozostawić sobie otwartą możliwość ewentualnego protekcjonizmu. Przy czym nawet nie chodzi tu o konkurencję z innymi wielkimi wspólnotami -chodzi o możliwości stawienia czoła rynkom finansowym
Żyjemy w interregnum od państwa narodowego do wspólnoty planetarnej .
Ale ten drugi limes wydaje się być dość odległy, bo wymagałby powołania rządu światowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz