Poddani temu medialnemu tsunami powinniśmy wiedzieć więcej, lecz okazuje się najczęściej, że nie wiemy nic, a to co wiemy pogłębia naszą niewiedzę.
Zamieszanie potęgują eksperci, którzy z definicji są od tego aby wiedzieć i dzielić się swą wiedzą, tymczasem potęgują tylko zamieszanie informacyjne.
Eksperci mają tę przypadłość, że z reguły dysponują faktografią zorientowana na określone interesy, ale nie po to aby je pokazać, ale po to aby je ukryć, ujętą w przewidywalny schemat i zawężoną, w sposób uniemożliwiający zrozumienie zjawiska w sobie.
Nie tyle brakuje nam wiedzy eksperckiej
-brakuje w opisie tego co TAM, wyróżnienia, specyfiki i odrębności charakterystycznej zjawiskom tamtym. Jeżeli nie zastaną podkreślone odrębności, to ........błędnie przykładamy swoje miary, do tego co trzeba mierzyć w sposób odmienny.
Adekwatne zrozumienie, to wyższy stopień rozumienia wymagający szerokiego spojrzenia na sprawę, która to zdolność jest nad wyraz rzadka i z reguły niedostępna w ujęciu eksperckim.
Zaimponował mi Konstanty Gebert, który powiedział w TV, że nie da się przewidzieć rozwoju wypadków w Egipcie, gdyż podobne sytuacje maja własną dynamikę o nieprzewidywalnym kierunku.
Dodałbym, jako rzeczy oczywistej, że wtedy gdy sytuacja staje się niesterowalna z braku świadomego sternika, staje się gratką dla rożnych wpływowych zbiorowych interesów, które przejmują rozwój kierunku sytuacją , na taki , który jest dla nich najkorzystniejszy.
-Czy pod koniec lat osiemdziesiątych ktokolwiek przewidział(ekspert, tubylec, instytut) w jakim kierunku rozwinie się sytuacja w Polsce.
Czy w kontekście wypadków egipskich nie należałoby spojrzeć od nowa na to co zrobił Jaruzelski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz