Jesteśmy klasą średnią. Ale okazuje się, że nie bardzo.
Zanurzeni w środowisku: wirtualnym (telewizja, komórki,interaktywny Internet, Facebook), demokratycznym...
W nim- wszyscy czują się są równymi.
A jeśli nie, to z własnej winy.
Wszystko jakby stoi otworem, niby wszystko zależy od ciebie. Telewizja pokazuje błyskawiczne kariery ludzi, którzy z niczego dostali się na szczyty: medialny, polityczny, bo... potrafili się się zaprezentować.
W nowoczesności możliwości produkcyjne zaczęły rosnąć szybciej niż podstawowe potrzeby cywilizacyjne.
Teraz, fabryką świata są Chiny, jutro fabryka świata mogą być Indie, Meksyk, Brazylia, Turcja. Ogarnijmy to wyobraźnią. Ogarnijmy wyobraźnią skutki. Ile tego będzie! I jeśli się nie postaramy będzie także morze biedy, wykluczenia, ile narośnie złości u tych, których aspiracje zostały rozbudzone i nie spełnione.
Wkroczyliśmy w świat nadmiaru. Po raz pierwszy w historii. Dawne podziały klasowe miały charakter piramidy z wielką, liczną, odciętą od wyższych pięter piramidy podstawą, pozbawioną praw, i górą, w której zachodziły procesy cywilizacyjne i rozwojowe. Cywilizacja zasilana, utrzymywana, przez podklasę.
Podstawa -siła robocza musiała być trzymana w mocnych ryzach religią, odcięciem od wiedzy, siłą.
Jeszcze nie dawno, pokoleniowo, stosunki pan -służba- w Polsce, Rosji, w przedwojennych polskich filmach, lub starych rosyjskich dramatach- pokazują, że niektórzy ludzie byli jakby mniej ludźmi.
Jeszcze nie dawno, wtedy gdy rzeczywistość już się radykalnie zmieniła padała kwestia:
"gentlemen nie pracuje". Teraz nie jest to norma pozytywna- wątpliwe wyróżnienie.
Nie było w historii na większą skalę sytuacji, aby dla wszystkich starczało. Konieczne nierówności uzasadnienie niedoborami i ówczesnym stanem techniki. Teraz jest inaczej! Mamy inną rzeczywistość.
Logicznym jest, że klasa średnia powinna rosnąć, a tymczasem maleje.
To absurd! Niedobory w świecie nadmiaru i wirtualnej równości.
Nie da się utrzymać rozbieżności między stanem świadomości, a inną niż ona rzeczywistością.
Gdy wszystko jest na wyciągnięcie ręki a okazuje się, że nie bardzo.
Stąd biorą się wstrząsy, które dokonują się teraz i będą dokonywać w przyszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz