Szukaj na tym blogu

piątek, 11 lutego 2011

Naczelny Newsweeka

Rzadko przeglądam zaległy papier prasowy, ale zdarzyło się.
I co widzę!
Redaktor naczelny, ,, Newsweeka,,(z 16.01 br) Wojciech Maziarski  zachowuje się głupio.
I nie chodzi tu o epitetowanie ale o logikę.
Chodzi o, kontrowersje czy konwersje: rynek  i talenty.
Czy rynek pomaga, czy szkodzi   talentom?
Maziarski mówi, że ludzie utalentowani świetnie sobie radzą na rynku.

A może, jedni sobie radzą, a inni nie.
 Na to nie trzeba badań statystycznych. Wystarczy przez chwile pomyśleć.
 Czy taka banalna myśl  przekracza możliwości pojmowania naczelnego Newsweeka? To po pierwsze.

A po drugie. Rynek  stara się maksymalizować korzyści. A więc wtedy gdy coś ( w sferze nauki lub sztuki) nie da się przekuć bezpośrednio na korzyści wypada z gry rynkowej.  Logiczne, czy nie?

A po trzecie. Czy Pan Maziarski nigdy nie słyszał  o najbardziej przełomowych wynalazkach i najwspanialszych  osiągnięciach artystycznych, które naprawdę nie miały nic wspólnego z rynkiem?

A po czwarte, ile powstało niezwykłych artefaktów tworzących nasza cywilizacje, tylko dla tego, że ich powstanie wynikało z finansowania związanego z obronnością, a wiec z czymś co nie jest rynkowe.

Pytanie, co  było powodem, podobnie bezsensownej wypowiedzi, bo przecież Wojciech Maziarski nie jest idiotą, tylko redaktorem naczelnym Newsweeka?

Brak komentarzy: