Z jednej strony, rynek współczesny, podażowy, nastawiony jest na nowe gadżety, ciągłe nowości stylistyczne i drobne udoskonalenia, lub wchodzi na nowe technologiczne obszary, ale tylko takie, które nie zagrażają rentowności.
Z drugiej
-mówiąc o rynku jako najlepszym instrumencie rozwoju zapominamy o tym,
że rynek nie regulowany, samowolny,
będzie rugował te technologie, które będą zagrożeniem jego zysków.
Ile nowoczesnych technologii pchających rozwój do przodu, oszczędzających surowce i środowisko, nie może przejść od fazy prototypu do fazy produkcji masowej, tylko z tego powodu, że są przez rynek trzymane w stanie zamrożenia.
Nie wyobrażacie sobie ile z tego powodu czeka na premierę produkcji masowej, niezwykłych i niezwykle ważnych dla współczesności, prototypów i technologii zmieniających gruntownie nasz świat.
Już dawno po ulicach powinny jeździć samochody elektryczne. Powinniśmy żyć w świecie nadmiaru energii, a nie jej niedoboru. Materialność i duchowość świata zrodzona poza rynkiem uczyniłaby świat jeśli nie lepszym to na pewno ciekawszym.
Nie byłoby lądowania na księżycu gdyby decyzja miała zależeć od rynku. Ba, nie byłoby całego przemysłu związanego z kosmosem, choćby rynkowego GPS-u.
Zatem rozsądnym jest aby poza rynkiem istniała strefa gospodarki kierująca się innymi celami niż rentowność.
Strefa dysponująca potężnymi środkami.
-Powiesz, że ludzie w swoich decyzjach nie kontrolowanych przez rynek mylą się, urzędnicy biurokratyzują itp. -Odpowiem, że masz racje, ale w sferze nie rynkowej, on będzie się mylił w 100%.
A więc o czym mówimy?
Rynek powinien być wolny w ramach narzuconych przez politykę.
Jednak wara rynkowi od decydującego głosu, o tym : jakie powinny być ramy jego działania ( co udało się Chińczykom).
Przy pomocy odpowiednich regulacji polityka jest w stanie doprowadzić do zagospodarowywania tych technologii, które, akurat teraz, są nieopłacalne.
Ciągle trzeba sobie odpowiadać na pytanie: nos dla tabakiery, czy tabakiera dla nosa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz