Szukaj na tym blogu

czwartek, 25 listopada 2010

Performatywność performacji nie jest perfomatywna.(26/11)

Między coś i nie coś jest nic i to jest coś.
Byt i bycie różnią się -i to jest odkrycie.
I tak przez dwie godziny.
Krytyka rozumu ponowoczesnego prof. Cezarego Wodzińskiego -tytuł zachęcający, osoba znamienita (wykłady uniwersytetu Krytyki w N.W.Ś.)
Wykład prowadzony składnie i po polsku, z odnośnikami po niemiecku.
Takie to ćwiczenie akademickie przypominające pokazy cyrkowe, bo to się i kupy trzyma i jest ekstremalne.
Sala nabita: młodzieżą zasłuchaną, snobami, tymi którzy usiłują zrozumieć lub doświadczyć przeżycia metafizycznego ostatniego -bo to koniec metafizyki i otwarcie nowej nie metafizycznej metafizyki. Po przerwie ubyło niewiele osób.
Oczarowanie performatywne działało.Koniec i trochę oklasków.
Chciałem wyjść, wcześniej, trochę w proteście. Nie wyszedłem, chcąc dać szanse jemu i sobie.
Czekałem na moment żeby usłyszeć choć jedno zdanie, które by mi się do czego przydało. Nic z tego. Wcześniej zobaczyłem z daleka młodego filozofa. Chciałem po zakończeniu podejść i spytać się jak mu się podobał wykład. Ale go już nie było i to całkiem nie performatywnie.
Po tym doświadczeniu mogłem docenić to,co, i jak, robi Bielik-Robson.Tylko nie mogę zrozumieć dlaczego na jej wykładach nieporównywalnych, było nieporównywalnie mniej słuchających.
Jeżeli ktoś ze słuchaczy wyszedł z wykładu bogatszy, olśniony, to będę wdzięczny jeżeli o tym powie.

Rozdział II
Wyjaśnię o co biegam.
Filozofia jako opowieść, uporządkowana relacja, porządek oparty o język.
Mało!
Dlaczego Bielik -Robson? Ona nie relacjonuje ale przeprowadza własną myśl poprzez wybranych filozofów. Dlaczego był w tym dobry Kołakowski, bo on prowadził wątek filozoficzny poprzez wyróżnione pojęcia.
To już jest coś!
Chcę więcej!
Aby filozoficzny wątek wpleść nitkę współczesności.
Na tym wykładzie tego nie było, poza zachęcającym nazwaniem wykładu! Tylko tyle?

Sposób uprawiania filozofii przez Wodzińskiego jest skansenem, jest martwy,
ograniczony,laboratoryjny, a to mi nie wystarcza.
Zanadto widzę potrzebę filozofii jako uczestnika zchodzących zmian, pomocną, ba niezbędną aby je kształtować w kierunku najwłaściwszym, a nie tylko by czynić nas bardziej kulturalnymi.
Nie kwestionuję wybitności Kołakowskiego, którego wykłady z historii pojęć filozoficznych są niedoścignione, Bielik Robson, która cudownie lekko porusza się w filozoficznych odmętach, niszy w której Wodziński snuje soje filozoficzno -językowe zabawy. Jednak filozofia jest sprawą zbyt poważną aby ją do tych sposobów uprawiania filozofii ograniczyć.

Zizek wśród współczesnych zajmujących się filozofią jest mi najbliższy.Obok dyskutuję właśnie z nim, w kontekście aktualnym.
Lecz Zizek, który ma intuicje filozoficzną jest w ścisłym znaczeniu filozofii za mało ścisły i dla mnie i dla Bielik Robson za mało filozoficznie dopracowany.
Choć mający za sobą sporą listę poprzedników podobnie swawolnie filozofujących.

Brak komentarzy: