Szukaj na tym blogu

wtorek, 12 lipca 2016

Robert Rutkowski

W latach osiemdziesiątych spotkałem buddyjskiego mnicha, który oświadczył mi, że po medytacji są odloty większe niż po ćpaniu. To jest możliwe! Sam mam teraz odlotowe życie. Odlotowe, tzn. normalne. Jestem uzależniony od codzienności. Uwielbiam przyjemności zwykłego dnia. Stan niećpania jest dla mnie źródłem nie mniejszej rozkoszy, jak kiedyś stan upojenia czymkolwiek. Każdy z nas ma w głowie osobistą fabryczkę heroiny i innych, „naturalnych opiatów”. Ta w mózgu jest najlepszym dilerem, bo nie bierze pieniędzy i nie wywołuje skutków ubocznych. Możemy tak uporządkować własne życie, przewartościować je, że stanie się źródłem spokoju bez konieczności sięgania po sztuczne i wyniszczające środki z zewnątrz. Każdy kto szuka szczęścia poza sobą, zawiedzie się. Można wpaść w różne kompulsje: hazard, alkohol, narkotyki, seksoholizm, lekomanię.