Szukaj na tym blogu

sobota, 4 kwietnia 2015

Obniżali podatki

- wszyscy wokół to robili - Słowacy, Ukraińcy - taka była moda. 
Lobby biznesowe krzyczało: 
"Nie mamy pieniędzy na inwestycje, obniżcie nam podatki, 
to zbudujemy nowe fabryki!". 
Wie pan, co się stało? Stopa inwestycji, 
jak stała przed obniżką podatków, 
tak samo pozostała martwa przez kilka następnych lat, 
a pieniądze wylądowały na rachunkach bankowych.
Pogląd, że niskie podatki zawsze są dobre, 
bo pobudzają wzrost gospodarczy, 
jest kompletnie z sufitu. 
Raz to działa, ale innym razem nie działa. 
Przy czym ostatnio częściej nie działa.
"Wyborcza" też. 
Na jednej stronie piszecie 
o wysokim fiskalizmie, ciemiężeniu biznesu, a dwie strony dalej o tym, 
że likwiduje się wiejskie szkoły i nie ma łóżek geriatrycznych w szpitalach. Brakuje połączenia. 
To jest trudne, ale trzeba przekonywać obywateli, 
że podatki to WSPÓLNA KASA i WSPÓLNE INWESTYCJE W PRZYSZŁOŚĆ.

Gospodarka rynkowa faluje, chodzi cyklami. 
Jeżeli za bardzo przyspiesza, 
to perspektywa zapłacenia, powiedzmy, 
70 proc. od każdego zarobionego ponad ustalony próg dolara 
działa jak chłodnica w rozgrzanym silniku. 
Dzięki temu bańki spekulacyjne są mniejsze, 
a kryzysy nie takie głębokie. 
Dodatkowo wysoki podatek zniechęca korporacje do 
zagarniania pod siebie, jeśli mają tyle zapłacić, 
to już wolą dać więcej swoim pracownikom.
 Ale zaczęto skalę podatkową spłaszczać, 
bo ideologia mówiła, że trzeba więcej swobody, 
więcej zysku. Aż w końcu się okazało, że 
jeśli pieniądze ulegają zbyt dużej koncentracji, 
to wszystko się zapycha!

Brak komentarzy: