i dobici przez komunizm.
Zginęła szlachta, ziemiaństwo i mieszczaństwo razem z Żydami. Zostali chłopi, którzy nigdy Polakami nie byli. O ile moja babcia już wiedziała, że jest Polką, bo ją tego w szkole podstawowej uczyli, to jej dziadkowie pamiętali pańszczyznę. I mieli gdzieś jakąkolwiek Polskę.
I to chłopi podjęli po wojnie te porzucone kontusze.
Ze świadomością wyniesioną z błota, strzechy i czworaków
weszli w powojenną przestrzeń.
Skąd mieli wiedzieć, jak ogarniać państwo?
Kiedy wjeżdżasz do Czech, na Węgry czy na Słowację, to z miejsca
dopada cię nuda.
Wszystko zwalnia przez powtarzalność.
Te same domy, te same obejścia. W Niemczech podobnie.
Wjeżdżasz do Polski i kończy się nuda.
Zrobiłem sobie niedawno tour po miasteczkach nadmorskich i zaskoczyły mnie zmiany, które tam nastąpiły. Te wszystkie Łeb, Ustki znowu nabierają kształtu starych pruskich rybackich wioseczek. I to jest piękne.
Mam tu na myśli stereotypową cechę Czechów, którą jest
unikanie konfliktów, spokój za wszelką cenę, racjonalność.
My również mamy chłopską mentalność,
która nie jest porywna, jak szlachecka.
Kiedy chłopa coś boli, to się skuli i uniknie ciosu.
Mam nadzieję, że nie będziemy więcej tacy wyrywni do bójek i bitew.
Bo i coraz więcej będziemy mieli do stracenia.
Mnie wkurwia hejt na lemingi.
Lemingi są częścią społeczeństwa, która próbuje spełniać swoje marzenia. Dzięki jej pragnieniom
wychodzisz rano z domu i masz pod nosem
piekarenkę, knajpkę, sklepik, wszystko,
co sprawia, że jest ci łatwiej i przyjemnie żyć.
A potem przychodzi jakiś pajac i zaczyna wrzeszczeć o tym,
że my tutaj nic nie rozumiemy,
że wszyscy na ulice, bij wroga. No, jakiego wroga?
Jeżeli wroga nie stworzysz, to go nie będziesz miał.
No, chyba że faktycznie przyjdzie,
ale wtedy to lemingi staną w szeregu i będą bronić swoich domów tak samo jak te machające szablami pajace.
Bo będą miały czego bronić:
rzeczywistości, którą lubią i na której im zależy.
W porównaniu z polskim, chaotycznym czy nie,
pobudzeniem jest jak.... zatrzymana w stopklatce.
Ja bardzo lubię Węgry, Słowację i Czechy, ale
tam jest jakaś dziwna stagnacja.
A my gnamy.
Choć, zgoda, nie do końca wiadomo, w którym kierunku.
Generalnie na zachód, jak zawsze, ale
ileż razy w historii gdzieś zbaczaliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz