Szukaj na tym blogu

środa, 11 marca 2015

O innych przyczynach nierówności. Kemal Dervis

W rękach zdolnego przedsiębiorcy przełom technologiczny może być wart miliardy dolarów, dzięki ochronie regulacyjnej i naturze globalnych rynków, gdzie zwycięzca bierze wszystko. Często jednak przeoczamy rolę, jaką publiczne pieniądze odgrywają w tworzeniu tej współczesnej koncentracji prywatnego majątku

Kiedy ścieżka badań kończy się ślepym zaułkiem – jak to się często zdarza – koszty ponosi sektor publiczny. Ale jeśli badania przynoszą efekty, sytuacja często jest zupełnie odmienna. Kiedy nowa technologia okrzepnie, prywatni przedsiębiorcy z pomocą kapitału wysokiego ryzyka przystosowują ją do popytu na globalnym rynku: tworzą tymczasowe albo długoletnie pozycje monopolistyczne i czerpią z tego ogromne zyski. Rząd, który poniósł znaczną część kosztów rozwoju, zarabia na tym niewiele albo nic.

w Stanach Zjednoczonych bezpośrednie finansowanie rządowe stanowiło 31 proc. nakładów na badania i rozwój. Jeśli dodamy do tego wydatki pośrednie, takie jak ulgi podatkowe, udział ten sięgnie co najmniej 35 proc. Dzięki takim publicznym wydatkom kilku prywatnych graczy często czerpie olbrzymie zyski, co stanowi główny powód nadmiernej koncentracji dochodów.

Brak komentarzy: