Szukaj na tym blogu

środa, 1 sierpnia 2012

Popyt -podaż, czy podaż- popyt

Co było pierwsze jajko czy kura?
-Problem  sekwencji czy problem nieistniejący
( gdy nie da się wyróżnić  -gdy następuje wiele
następujących po sobie wzajemnych oddziaływań
które prowadzą do sytuacji i to i to).
Natomiast tu mamy do czynienia zdecydowanie
z sekwencją, następstwem.
Popytowcy i podażowcy  obstają przy sekwencji.

( - dyskusji na forum Krytki@Bob
To co napisał  o możliwościach technicznych nie zmienia faktu asymetrii
w momencie dokonywania transakcji.
Nie mówmy o kategoriach moralnych, ale o stanie rzeczywistym.
W kategoriach moralnych każdy powinien być ideałem!)

-Bardzo ciekawy wywiad, bo wiele spraw porządkuje:
http://www.krytykapolityczna.pl/Opinie/KowalikPanstwojestpotrzebnerynkowi/menuid-197.html?comment_id=38866&joscclean=1#josc38866
(to jest zaleta interaktywności) z  T.Kowalikiem
(ciekawszy od niejednego jego tekstu własnego)zarówno ze względu na pytania, jak odpowiedzi (nie spodziewałem się, takiego czujnego obycia ekonomicznego po Sierakowskim).

-Traktowanie ekonomii jako domeny podażowej wydaje mi się jednym z głównych przekłamań ideologicznych dwudziestego wieku.
Nonsens!

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kto tutaj mówi o kategoriach moralnych? Nie jest tak, że konsument może i korzysta z informacji uzyskanych od innych konsumentów przy zakupie (np. korzystając z forum)? To już chyba praktyka.
Co do mitu ekonomii popytu: logika raczej za nią nie stoi, a ksiąg wysmażono tyle, że moglibyśmy obrzucać się nimi z szańców do białego rana.
Pozdrawiam,
Bob

kształt rzeczywistości pisze...

Bob, moralnie gdy się lenisz np. wtedy gdy ci się nie chce czytać stron zapisanych drobnym druczkiem przy zawieraniu umowy z operatorem tele-kom, którą podtyka ci do podpisania kurier.U nich to jest metoda. Kosztowało mnie to 500zł.
-Dla mnie stoi
(logika).
Przecież żaden normalny przedsiębiorca nie ruszy z inwestycjami, a nawet z produkcją, jeśli nie będzie miał zbytu. Mówimy o podaży towarów powszechnego użytku, a nie o nowościach -gadżetach.
A popyt jest wtedy gdy są nabywcy z pieniędzmi.
Spadek dochodów (zaciskanie pasa)
-popyt się kurczy. Kółko się zamyka.
Podaż gadżetów jeśli konsumenci nie maja pieniędzy -to płytki rynek.
I mówisz,ze za tym nie stoi logika?
Masz racje napisano o tym wiele ksiąg.
To,że budżet nie może być w perspektywie niezrównoważony to oczywiste.
Więc nie jest to absolut, który można stosować bezmyślnie.
Ale co powiesz o uzdrowicielach zalecających zaciskanie pasa -jak kiedyś ci lekarze, którzy leczyli wszystkie choroby przy pomocy upuszczania krwi.
-W gospodarce nie ma jednego złotego środka, który jest dobry na wszystko.
Ale żeby się gospodarka kręciła ludzie muszą mieć pieniądze. Wtedy rusza popyt, a z nim podaż.
Nieporozumienie polega na tym, że pobudzanie popytu można równie dobrze schrzanić jak wszystko inne.
Natomiast posunięcia pro-podażowe gwarantują zyski 1procentowi, ale nie rozwój gospodarczy.

Bob pisze...

Ad umów- jeżeli się lenię i nie przeczytam dokładnie umowy (albo jej nie rozumiem), to jej nie podpisuję. Wysiłek i uwaga są potrzebne w życiu. Kiedy ktoś jest leniem i nie chce pracować, to nie powinien jeść w restauracji i dostawać pieniędzy od centrali. Jestem za leniwy, żeby rozejrzeć się przed przejściem przez autostradę- ryzykuję przejechaniem mnie przez auto. Tutaj znowu wchodzą rzesze konsumentów gotowych podzielić się radą o danej firmie. Za lenistwo/ nieuwagę się płaci. Uwaga nie jest potrzebna np. zwierzętom w klatkach.
Ad struktury produkcji przedsiębiorców i popytu globalnego- jeżeli nie ma popytu na moje produkty, to trzeba zmienić działalność. Nikt nie chce 60'' telewizorów? Cóż, na rzecz dobra firmy (bo do tego to prowadzi) nie można dać ludziom pieniędzy na nie. Wspieranie popytu jest wspieraniem niechcianej produkcji. Jeżeli zmiana struktury wytwarzanych dóbr zmienia się, to ratowanie tychże firm wręczaniem pieniędzy na zakup jest pochwałą błędu. Im szybciej nastąpi zmiana, tym lepiej dla konsumenta.
Dzielenie argumentów na wsparcie podaży lub popytu daje efekt wahadła. Wsparcie popytu prowadzi do kryzysu wypaczonej produkcji (brak bankructw niechcianych firm na początku). Po pewnym czasie firmy i tak upadają, ale z wyraźnym długiem państwa albo na skutek wysokich podatków redystrybucyjnych. Wspiera się wtedy podaż, aby uniknąć bezrobocia (czy co tam innego jest aktualnie na fali). Koło się zamyka, impreza kręci się od nowa, a podatki i dług kraju rośnie.
Brak "wspierania" powoduje (często bolesne) dostosowanie struktur produkcji i zatrudnienia, następnie rozwoju w stronę wymaganą przez konsumenta. Każda operacja na gospodarce prowadzi do reakcji, którą koryguje się kolejnym "wsparciem". Stąd najczęściej biorą się kryzysy gospodarcze.
Ergo: jeżeli ktokolwiek twierdzi, że pokieruje budżetem milionów ludzi lepiej, niż oni sami (np. przez wsparcie popytu/podaży), powinien zastanowić się, czy nie zdiagnozuje się u niego syndromu Boga.
Pozdrawiam,
Bob
P.S. Mógłbym dostać Twojego maila? Wybitnie niewygodne jest pisanie komentarzy na tym blogu.

kształt rzeczywistości pisze...

Należy być
Pracowitym, przewidującym, rozsądnym itd.
Zgoda należy, ale to są wskazania moralne, a nie ekonomiczne. Powiesz,że to sprawa pragmatyki zawierania umów. Po jednej stronie masz sztab marketingowców i prawników, którzy pracują nad tym jak nabić cię w butelkę,
- po drugiej tego, którego trzeba oskubać.
-To ma być symetria? Teoretycznie jest.
-Tak samo słynna: "chciwość jest dobra"; moralność kapitalisty (w sensie uczciwość w biznesie.) Powstało na ten temat wiele książek. A rozważania o dobrym i złym kapitalizmie! To są wadliwe rozumowania oparte na pomieszaniu porządku moralnego z ekonomicznym. Jeżeli jesteś finansistą i jest do zrobienia interes to musisz go zrobić i rozważasz wątki biznesowe, a nie moralne, w granicach prawa, a nie moralności.
Nie można mieszać porządków logicznych i pozostawać na gruncie logiki.

kształt rzeczywistości pisze...

"Nie ma popytu na moje produkty"?
Pytam się właścicielki maleńkiego spożywczaka
w sąsiednim domu: jak idzie sprzedaż.-Coraz gorzej. Odzwyczajają się od jedzenia czy co?
Zgoda,że korzystają z tańszych marketów.
Ale ogólnie spożycie podstawowych produktów spada.
Nie mówimy, przestarzałych produktach, mówimy o produktach "podstawowych" chętnie kupowanych.
Na które brak popytu występuje na skutek
braku kasy,
spadku realnych zarobków,podwyżki kosztów utrzymania lub bezrobocia.

I sprawa "wsparcia"
Ależ podażowcy nie uchylają się od wsparcia.
Maja całe listy oczekiwań, koniecznego ich zdaniem, wsparcia: obniżka podatków od dochodów, znoszenie przywilejów pracowniczych,itp.

kształt rzeczywistości pisze...

-Dlaczego niewygodne jest pisanie na tym blogu?
Sprawy techniczne czy prestiżowe?
Jestem zwolennikiem interaktywnego internetu, który daje możliwości każdemu kto do niego wejdzie, na wykazanie błędu w rozumowaniu albo zaakcentowaniu czegoś (jego zdaniem) ważnego.

Anonimowy pisze...

Ad 1,2: pozbawienie ludzi odpowiedzialności za podpisane umowy jest ubezwłasnowolnieniem. Nie podoba mi się zabawa w instrumenty pochodne, bo sprawa wydaje się śliska? Nie inwestuje w to (albo abonament na 40 lat) swoich pieniędzy. Zauważyłem, że nadużywasz pojęcia "kategoria moralna". Uwaga jest kategorią moralną (raczej: psychiczną) tak samo, jak pracowitość. Czy o tej drugiej także powiesz, że nie jest związana z ekonomią? Dlaczego ludzie nie mają pieniędzy? Zdaje się, że głównie przez podwyżkę cen podstawowych produktów, które wymogła polityka gospodarcza III RP w ostatnich latach: dyrektywy UE (np. dot. klatek dla kur/produktów regionalnych), podwyżka VAT i akcyzy na paliwo, nieobtyczne koszty paliw dostarczanych z zagranicy "wynegocjowane" przez rząd, zawyżane cen płodów rolnych itd. Gdyby nie wkroczyły markety, to pani w warzywniaku miałaby popyt na drogie produkty niskiej jakości. Odpowiadałoby to Tobie? Za przyczynę bezrobocia uznałbym jednak jednolitą w całym kraju płacę minimalną, która wzrosła oraz wysokie składki ZUS. Jeżeli uważasz, że to sprawka kapitalizmu, to proszę o wskazanie innej odpowiedzi.
Ad 3: Mówię o niewygodzie technicznej- pisanie komentarzy jest po prostu niewygodne (małe okno komentów, szary design, reCAPTCHA). Prestiż nie wchodzi w grę- w końcu trafiłem tutaj i tak przez stronę KryPy. Peany o Internecie na koniec zbędne.
Pozdrawiam,
Bob

kształt rzeczywistości pisze...

Czy przypuszczasz,że nie znam tych tez, które
mi zaserwowałeś, nie siląc się nawet aby je ująć we własne słowa? Słyszy się je z ust polityków i z telewizji na co dzień.
- Co do symetrii informacji.
Jeśli "strona umowy", o której pisałem, jest analfabetą albo osobą niezdolną aby ją zrozumieć! -to nazywasz symetrią?
Więc nie mówmy o symetrii informacji, bo jej nie ma. Konkurencja ma sens przy równych siłach. Boksera wagi ciężkiej nie wystawisz przeciwko bokserowi wagi piórkowej -właśnie z braku symetrii.

Anonimowy pisze...

Mówisz o tezach (ograniczenie wolności = ubezwłasnowolnienie), czy też o faktach (podatki są wyższe = płacę więcej za jajko w sklepie)? Niezależnie od tego proszę o wyjaśnienie, które z nich konkretnie masz na myśli. Możliwe, że powtórzyłem jakiś frazes- trzymam się z dala od TV. Jeżeli tak jest i uznałeś mnie przez to za niezbyt rozgarniętego, to po wskazaniu punktów zobowiązuję się ułożyć oryginalny limeryk prezentujący to moimi słowami (jeśli wcześniejsze nie są moje).
Pisałem o asymetrii. Analfabeta prosi piśmiennego znajomego, a jak nie jest zdolny zrozumieć umowy, to odmawia jej podpisania i idzie do konkurencji/ radzi się kogoś mądrzejszego. Jeszcze raz: nie ma symetrii, ale dostęp do informacji dzisiaj ogranicza asymetrię do minimum. Nawet w sporcie istnieje jakaś asymetria, bo bez niej nie byłoby zwycięzcy.
Pozdrawiam,
Bob.