"Pięć miesięcy temu w Madrycie wydarzyło się coś niezwykłego. Lecz gniew narastał od dawna. W Hiszpanii bezrobocie rosło alarmująco, a mieszkania stawały się coraz droższe. Większość tych, którzy zachowali pracę widziała jak maleją ich pensje. Młodzi absolwenci uczelni dostrzegli, że znalezienie pracy, mieszkania, zyskanie niezależności staje się niemożliwe. Coraz mniej pieniędzy wydawanych jest na opiekę zdrowotną i publiczną edukację, tymczasem nasi politycy nie ograniczają swoich warunków życia, oddając coraz więcej pieniędzy bankom i zmniejszając pomoc społeczną. Z tych i innych powodów
wyszliśmy na ulicę."
Nacho Sanz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz