Szukaj na tym blogu

środa, 3 maja 2017

"Wymyśliłam, że mógłby istnieć kontrakt małżeński przypominający prawo jazdy,

tzn. miałby datę ważności, powiedzmy dziesięć lat od momentu "wydania", po której trzeba by było dokument odnowić. Albo i nie, jeśli któraś ze stron albo obie by sobie tego nie życzyły. Zapytałam 5 tys. Amerykanów, co myślą na ten temat, lecz okazało się, że większość kompletnie sobie tego nie wyobraża.

Bo?

Bo większość ludzi chce wierzyć, że prawdziwa miłość trwa do grobowej deski. Nawet jeśli ich własne doświadczenie mówi im co innego. 

Brak komentarzy: