Szukaj na tym blogu

sobota, 7 grudnia 2013

I proszę pamiętać, to nie jest populizm.

[Cezary Michalski polecam]

"Łatwiej i bezpieczniej jest jednak wyeliminować z dobrodziejstw stołecznego budżetu „słoiki”, niż zachęcić ludzi zbyt silnych do płacenia w Polsce podatku dochodowego.

Konieczna jest dyskusja o modelu społeczeństwa, państwa, sprawowania władzy. Konieczna jest dyskusja o OFE, bardziej precyzyjna niż „kradzież!” kontra doraźne ratowanie budżetu. Ale żadna z tych dyskusji nie może się toczyć w kraju podzielonym na „lemingi” i na „mohery”, w kraju PO-PiS-owej wojny, gdzie nawet „religia smoleńska” daje legitymizację obu stronom tej wojny.

W 2005 roku Jarosław Kaczyński przeciwstawiając „Polskę solidarną” „Polsce liberalnej” (wielu dało się nabrać, wystarczająco wielu, żeby zapewnić mu dwa wyborcze zwycięstwa).
Potem tę „solidarność” realizował 
przejętą od Platformy Zytą Gilowską,
obniżeniem podatków dla najbogatszych 
w apogeum koniunktury globalnej, kiedy można było utrzymać wyższą stopę redystrybucji bez obawy zaduszenia wzrostu i gromadzić rezerwy. Później realizował tę „solidarność” jałową walką z „układem”. Jałową, bo czysto arbitralną, gdzie częścią „układu” stawał się każdy, kto przeszkadzał Kaczyńskiemu rządzić, a ostatecznie komuś, kto rządzić nie umie, przeszkadzają wszyscy poza ślepymi wyznawcami kultu.

Brak komentarzy: