Szczęśliwy to kraj w którym korupcja ograniczałaby się do niezrealizowanego zamiaru korupcyjnego.
Dziesięć lat minęło od afery korupcyjnej do której przecież nie doszło, a którą nazywano:
"Największą w Polsce aferą korupcyjną".
Sądy przecież w innych sprawach rozróżniają usiłowanie sprawstwa od sprawstwa
np.usiłowanie zabójstwa od śmierci..... i wydają wyroki o nieporównanej skali.
W tym wypadku medialnie ta różnica została zatarta.
Afery korupcyjne które jak najbardziej zostały do końca,
skutecznie i za wielokrotnie większe pieniądze przeprowadzone
znikły przy niej jako fakty, zrobiły się malutkie wobec tej jednej.
Zapytam dlaczego -retorycznie- bo odpowiedź jest oczywista.
W cieniu tego "największego korupcyjnego faktu"
umknął uwadze inny mimo skierowanych reflektorów na scenę zdarzeń,
mimo wielu świadectw, omówień,i komentarzy,
który nie przebił się do opinii.... w randze - fakt znaczący,
o którym powinno sie pamiętać i traktować jako aktualny punkt odniesienia.
Mam na myśli coś co przekraczało szkodliwością znaczenie afery korupcyjnej
fakt pisania przez rząd ustawy pod dyktando wielkiego koncernu medialnego.
Tak to, fakt drugorzędny staje się faktem eksponowanie widocznym,
a fakt o pierwszorzędnym znaczeniu ....przestał istnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz