Szukaj na tym blogu

czwartek, 4 lipca 2013

Egipt

W gwałtownych ruchach społecznych,
rewolucjach i interwencjach
jest zwykle
-jak w Rosji, Afganistanie, Iraku, trochę jak w Polsce.
Albo nie ma przywództwa, które starając się opanować chaos,
najczęściej bez wyczucia tego co trzeba i tego co można;
-daje się popychać tam gdzie,
to dla innych wygodne,
albo,
zwiedzione społeczeństwo jest nieprzygotowane na
realizowanie sensownej wizji.
Wtedy bałagan siłą rzeczy robi się większy niż dawniej.
I musi upłynąć sporo czasu zanim to się wszystko sensownie poukłada.
W wypadku Egiptu  jest pewna szansa,
że może to się potoczyć inaczej.
Z uwagi na
masowość protestów
i ich pokojowy charakter.
Oczywiście wojskowi nic dobrego nie wymyślą, ale
jeśli Egipcjanie kolejny raz nie popadną po tym
w beznadzieje -"nic się nie da zrobić",
i pokażą rządzącym
czego nie chcą(!)
to w takiej demokracji bezpośredniej
może coś dobrego z tego wyniknie.

Brak komentarzy: