Szukaj na tym blogu

środa, 6 września 2017

Raz, dwa, trzy, czyli o pożytkach narzucenia sobie dyscypliny i potrzebie ograniczeń.

Moja sytuacja człowieka, który ma zapewniony byt  i nic mu nie dolega,  jest sytuacja totalnej wolności ,
mogę robić co zechcę i równie dobrze nic nie robić.
To może być równie fajne jak beznadziejne i dołujące  To drugie mimo posiadania dużego pola zainteresowań i możliwości także mnie dopada.
Wtedy trzeba wprowadzić granicę (dyscyplinę) choćby narysowana kreskę na ziemi, której nie wolno mi przekroczyć.

Narzucenie sobie ograniczeń sprawdza się także  w każdej, dosłownie,  formie działania.
Minimum to jedno ograniczenie, ale pełnie sukcesu na każdym polu zapewniają trzy ograniczenia.
Gdy coś takiego  powiedziałem Wiesi -....oczekiwała, że wymienię te trzy ograniczenia.
Rzecz w tym, że za każdym razem w  każdym rodzaju działania  będą to inne ograniczenia, które musisz sam sobie określić i narzucić.

Brak komentarzy: