Szukaj na tym blogu

niedziela, 18 czerwca 2017

Magdalena Fikus

U mnie zazwyczaj szczęście łączyło się z jakimś wielkim wysiłkiem fizycznym. Tak. Wielkim wysiłkiem i wielkim pięknem. I niejednokrotnie z mężczyzną – przynajmniej w tle.
Nie wiem, czemu przypisywanie różnych cech genom nie budzi mojego sprzeciwu. Zresztą psychologowie też twierdzą, że za odczuwanie szczęścia w 50 procentach odpowiadają geny (ciekawa jestem, jak to zbadali). Osobiście wyłączyłabym naukę z konieczności dociekania na temat tego, czy byłam w życiu szczęśliwa i czy kochałam. Pozostańmy przy porywach niedefiniowalnego nastroju.

Na szczycie panowie oświadczyli, że po przejściu drogi jest taternicki zwyczaj całowania się. Tam na górze doznałam takiego niesłychanego poczucia, że świat należy do mnie i wszystko jest przede mną. Stałam na szczycie. Nic piękniejszego w życiu nie mogło mi się zdarzyć.

Brak komentarzy: