Szukaj na tym blogu

środa, 28 czerwca 2017

I wtedy nawet wyszło, że dogadać się z sąsiadami nie idzie.

Na uniwersytetach nazwaliby to pewnie umiejętnościami społecznymi i zilustrowali nieczynnymi kotłowniami na popegeerowskich osiedlach. Mieszkańcy bloków musieli kupić sobie piece i wstawić do mieszkań, bo nie potrafili zrzucić się na wspólny węgiel. A spróbuj w Turowie włączyć światło na klatce schodowej. Ledwo czterech lokatorów, a też nie dają rady dogadać się, jak płacić za ten prąd rachunki, więc każdy ma swój włącznik w mieszkaniu i zapala światło tylko na własne potrzeby, kiedy potrzebuje wyjść. Wracać musi po omacku.

Brak komentarzy: