Szukaj na tym blogu

wtorek, 19 listopada 2013

życie na bańce

Może i masz racje, może nie....nie wchodzę w to,
bo w krótkim dystansie może być różnie.
Interesowały mnie założenia rozwojowe.
Jeszcze  w 1980 roku rządziły rynki towarowe
i popytowy pieniądz klasy średniej,
teraz rządzą RF, bogate,
zasilane, długiem i drukiem, w świeży pieniądz,
wolne ,uniezależniające sie, od sytuacji gospodarczej,
dają  szybciej i lepiej  zarobić.
Długi  i wyceny aktywów  rosną
i jak mówi RH,  nie ma dobrych powodów aby ta tendencja ustała.
Żyjemy więc w innym świecie niż dwadzieścia parę lat temu.
Nie można udawać,że  "nic sie nie stało".
Czy to jest,czy nie jest, bańka?
Brakuje mechanizmu  korygującego. Zaprzeczysz?
Im bardziej ubezpieczana instrumentami finansowymi,
im dalej będzie odwlekana "korekta"..... tym pękniecie większe.
Jeśli z tym sie zgadzasz, to trzeba poszukać wyjścia.
Czy   pompowanie aktywów w oderwaniu od gospodarki
jest niebezpieczne? Oczywiście.
Czy dług jest niebezpieczny. A jak długo można sie zadłużać?
Czy nawoływanie do oszczędności jak to robi FW, B. itp
kosztem tłumienia popytu ale bez usunięcia przyczyn,
które go powodują ma sens. Jak myślisz?

Brak komentarzy: