[PKB, średnia płaca, inflacja to wskaźniki przydatne w ekonomii ale jeszcze bardziej polityce aby ludzi wprawiać w dobry nastrój] autor@ sirsor
Ględzenie niektórych ekonomistów o metodologii liczenia dochodu narodowego to mowa-trawa, nic nie znaczące mędrkowanie a nawet czczenie współczesnego bożka: dochód narodowy. Ile tego można słuchać i jak długo ekscytować. Ukrywa istotę rzeczy.
Polskie dane makroekonomiczne… należałoby się zastanowić czy są to polskie dane czy też dane międzynarodowych koncernów mających swoje oddziały w Polsce.
Ale przecież ważniejsze od globalnych agregatów jest to jaki jest np. rozkład dochodów i jaki procent społeczeństwa żyje obecnie na granicy ubóstwa. Choćby wobec tego, iż cały ich budżet idzie na tzw. dobra podstawowe czy dobra pierwszej potrzeby. Trzeba kupić żywność, trzeba zapłacić czynsz, prąd, gaz. Praktycznie cały budżet takich rodzin to takie wydatki sztywne na podstawowe dobra. Nie ma tutaj swobody manewru i wyboru czy wybrać wczasy (samochód itp itd) tu czy tam, bo wczasy nie są w koszyku dóbr tych osób. jaki jest wskaźnik inflacji w tej grupie osób. Podejrzewam, że tak około 30%
Pozostały takie mocno trzymające się segmenty tej nieciekawej sytuacji
= duże koncerny zagraniczne, w tym sieć handlowa oraz koncerny farmaceutyczne
= instytucje państwowe (w tym przymusu państwowego)
= polskie (czy też już nie) firmy para-państwowe tzn elektrownie, gazownie, wodociągi itp
(piszę para-państwowe bo coraz większy procent w opłatach stanowią tzw. koszty stałe nie związane indywidualnym zużyciem. W skali globalnej nawet gdyby społeczeństwo mniej zużywało danego czynnika i tak musi zapłacić koszty stałe jako swoisty podatek)
= państwowa i prywatna służba zdrowia
(na lęku przed śmiercią dobrze zarabia się i jest czym szantażować ludzi
tzn. nie zapłacisz umrzesz taka jest ostateczna, ukryta pięknymi słowami motywacja)
= media
= instytucje finansowe i ubezpieczeniowe
Ciekawe jakie są proporcje tzn ile ludzi jest w tych segmentach, a ilu jest już jakby poza systemem. Być może dlatego to się jeszcze trzyma bo jest np 55:45
Tutaj należałoby jeszcze dodać obecnych emerytów jako ważny czynnik pro-systemowy
pro-reżimowy ha, ha… tak to w skali globalnej, obiektywnie niestety wygląda).
autor@ sirsor
jest to jaki jest np. rozkład dochodów
i jaki procent społeczeństwa żyje obecnie
na granicy ubóstwa.
Choćby wobec tego, iż cały ich budżet idzie
na tzw. dobra podstawowe czy dobra pierwszej potrzeby.
Trzeba kupić żywność, trzeba zapłacić czynsz, prąd, gaz.
Praktycznie cały budżet takich rodzin
to takie wydatki sztywne
na podstawowe dobra.
Nie ma tutaj swobody manewru i wyboru
czy wybrać wczasy (samochód itp itd) tu czy tam,
bo wczasy nie są w koszyku dóbr tych osób.
jaki jest wskaźnik inflacji w tej grupie osób.
Podejrzewam, że tak około 30%
= instytucje państwowe (w tym przymusu państwowego)
= polskie (czy też już nie) firmy para-państwowe tzn elektrownie, gazownie, wodociągi itp
(piszę para-państwowe bo coraz większy procent w opłatach stanowią tzw. koszty stałe nie związane indywidualnym zużyciem. W skali globalnej nawet gdyby społeczeństwo mniej zużywało danego czynnika i tak musi zapłacić koszty stałe jako swoisty podatek)
= państwowa i prywatna służba zdrowia
(na lęku przed śmiercią dobrze zarabia się i jest czym szantażować ludzi
tzn. nie zapłacisz umrzesz taka jest ostateczna, ukryta pięknymi słowami motywacja)
= media
= instytucje finansowe i ubezpieczeniowe
pro-reżimowy ha, ha… tak to w skali globalnej, obiektywnie niestety wygląda).