Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Co łączy Leszka Millera z Jarosławem Kaczyńskim

Aż trudno uwierzyć, że coś łączy Jarosława Kaczyńskiego z Leszkiem Millerem.
Choć- prawie- wszystko ich różni.
Choć jeden z nich w innym czasie mógłby być dobrym premierem,
a drugi  wprzęga swoją inteligencję
w służbę własnych kompleksów.
-Obaj są nieodrodnymi dziećmi ustroju,
w którym prawo nie tworzyło struktury
umożliwiającej funkcjonowanie społeczeństwa.
Przeniesienie tego sposobu myślenia  do demokracji
jest szalenie szkodliwe,
niegodne inteligencji w/w.

Okazuje się, że inteligencja
nie podparta szerokim ustrojowym zamysłem
(nie koniecznie własnym)
-brak zrozumienia znaczenia jakie ma
system prawny dla funkcjonowania wspólnoty
i jej  mozliwości rozwojowych,
jest okolicznością dyskwalifikującą  przywództwo.


Porównanie funkcjonowania systemów prawnych USA i Polski.
Co by nie mówić o Amerykanach,
to  funkcjonowanie ich systemu prawnego
spełnia niezbywalny dla niego warunek: NIEUCHRONNOŚĆ.
Nasz..... różnie, a więc nie spełnia!
Żeby   wyraziściej:
U nich  dzieją się różne paskudne rzeczy,
jak u nas, a może bardziej,
ale gdy sprawa dochodzi do punktu,
nazwijmy go punktem " A.",
tryby machiny prawa zaczynają  działać w sposób:
niezależnie nieuchronny.
Nietrudno zauważyć, że  Amerykanie swoje przestępstwa prawne
lokują  poza granicami swojego państwa,
 bo inaczej nie mogą, lub nie chcą swojego psuć.
Dlatego, gdy Amerykanin mówi -jak Leszek Miller- do Amerykanów -to mamy do czynienia
z sytuacją diametralnie rożną  od tej, gdy to samo mówi
-do Polaków- Leszek Miller.
Bo jeden i drugi odnoszą się do odmiennej rzeczywistości prawnej.
O Kaczyńskich- prawnikach lepiej nie mówić, bo jeśli istnieje piekło  prawników,
to oni powinni być skazani na te najgorsze.
Pośród wszystkich źle funkcjonujących instytucji w Polsce....
..............................................................................

Brak komentarzy: