To był geniusz. Zrozumiał, jak działa Układ Słoneczny, nie mając nawet teleskopu. Rozumował w gruncie rzeczy tak jak detektyw w powieści kryminalnej – po wyeliminowaniu wszystkich fałszywych hipotez sformułował wreszcie tę właściwą, czyli model, który do dzisiaj nazywamy „prawami Keplera”. Chciałem mu oddać hołd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz