Dla "publisi" rzeczywistość jest prosta jak konstrukcja cepa.
W wydaniu najostrzejszym ale częstym Rosja to wróg : odwieczny i przyszły, im słabsza tym dla nas lepiej, Niemcy to wróg rezerwowy.
Publisia lubi mieć wroga, bo przecież ktoś musi być winnym naszych niepowodzeń, lub budzi obawy, że dla nas zabraknie..... i politycy o tym dobrze wiedzą i grają na takich emocjach jak na cymbałach.
Nie pomni doświadczeń historycznych
...Ameryka dla której interes własny jest najwyższym priorytetem jest dla nas sojusznikiem,
który bez względu na swój interes stanie w naszej obronie.
Dla publisi jesteśmy z Rosją teraz w permanentnym w stanie wojny, bo tylko o wrogu w stanie wojny należy mówić wyłącznie złe rzeczy, zamiast szukać płaszczyzny wspólnych interesów.
Musimy nakręcać się nienawiścią jako paliwem wojennym -bo jedyny wybór to albo my ich albo oni nas .Publisia to nie tylko ogif i Dorota, wielu prominentnych polityków polskich uprawia ten sposób myślenia, który prowadzi
do zaostrzenia stosunków z sąsiadami nie wiadomo po co i tworzenia fikcyjnej obrony, która jest nic nie warta.
Jakoś nie zauważamy, że ani Czesi, ani Węgrzy nie ulegają podobnym nastrojom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz