-zgoda jest to bliższe Spinozy: "...poznajemy Boga samego w sobie, nie zaś Boga jako działającego na zewnątrz”
ale dla mnie najważniejsze jest, że ten rodzaj religii (tak to traktuję, jako kwestie wiary, a nie filozofii , domniemam, że potrafisz to rozróżnić) ,
-wiary upodmiotowującej człowieka.
-I to, że odkrycie:
"Bóg stworzył wszechświat " , to pytanie źle postawione.
Od lat wierzyłem, że jestem częścią wszechświata, a naukowe twierdzenie -informacja nie ginie- było tworzywem tej wiary.
Natomiast sformalizowanie wiary spowodowało zadane mi pytanie: " jak sobie wyobrażasz śmierć jako człowiek niewierzący"
Może jest tak dlatego, od kilkudziesięciu lat jestem głęboko zanurzony w teksty, i obrazy dotyczące fizyki i astrofizyki- która jak żadna inna nauka przynosi co chwila jakieś sensacyjne odkrycia.
Wszechświat, którego jesteśmy częścią
żyje nieprawdopodobnie bujnym życiem, wypróbowuje ciągle nowe alternatywy rzeczywistości i charakteryzuje go powiązanie naszej małej skali z tą największą.
-Mamy do czynienia ze spekulacja filozoficzną, ale dla mnie jest to kwestia wiary, optymistycznego podejście do życia.
-... czy staniesz się wyznawcą tej religii?
To dobre, twórcze i podmiotowe,ustawienie siebie wobec życia i śmierci.
i nie musisz nic dawać na tacę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz