przeprowadziliśmy się do Nowego Sącza, do miasta, do kamienicy.
To musiał być ogromny szok.
-
Bardzo cierpiałam. Nie miałam swojego lasu, łąk, pola. Nie chciałam iść
do gimnazjum. Tęskniłam do wolności, którą miałam do tej pory. Tylko
jedno było dobre – poręcz, po której się zjeżdżało na sam dół z drugiego
piętra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz