"W wyborach prezydenckich w 2012 roku procent białych głosujących na Baracka Obamę
wynosił tam zaledwie 14%. Jednocześnie jest to stan biedny,
zanieczyszczony, o kiepskim dostępie do opieki zdrowotnej czy edukacji,
charakteryzujący się wysokim wskaźnikiem zabójstw i niską oczekiwaną
długością życia, wreszcie – stan uzależniony od dotacji z Waszyngtonu.
Głowiłam się, jak to możliwe, że mieszkańcy stanu obarczonego wszystkimi
tymi problemami nie znoszą rządu federalnego i głosują na prawicę, w
tym szczególnie na antypaństwową Tea Party? Nie znoszą rządu
federalnego, od którego otrzymują 44% swojego budżetu i który stara się
ograniczać zabójcze dla mieszkańców zanieczyszczenie powietrza! Z punktu
widzenia Demokratów to paradoks. Dlaczego mieszkańcy Południa głosują
przeciwko swoim interesom? Starałam się wyjść poza ten schemat myślenia i
zrozumieć perspektywę miejscowych...."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz