Szukaj na tym blogu

niedziela, 29 października 2017

Żyjemy w świecie stworzonym przez naukę posługującą się ścisłymi zasadami rozumu,  a jednocześnie jeśli chodzi o zasadność decyzji kierunkowch pozostajemy na poziomie
wiedzy przednaukowej.
Jeżeli ekonomia jest wątpliwą nauką, to już polityka jest  jej jawnym  zaprzeczeniem.
Ale ta degradacja ekonomii i polityki na polu naukowym ma swoje racjonalne uzasadnienie.
Pomimo jej wykładniczego rozwoju (ulubiony zwrot.....) i  eksplozji cywilizacji technologicznej
nie różnimy się, moim zdaniem, czasom,  w których faraon był Bogiem,  a cele polityki określali kapłani, bo skomplikowanie i przewidywalność przyszłości, a  co za tym idzie losów społeczeństw  jest  teraz nie lepsza niż wtedy.
A to oznacza, otwarcie  przestrzeni dla "wiar w byle co",
skoro tak zwane  racjonalne przewidywania  się nie sprawdzają.
Gdy racjonalne przesłanki nie sprawdzają się -zostają zastąpione przez opowieści, które ładnie sie składają ale nie mogą rościć pretensji do racjonalności.
Dobry zatem polityk to dobry bajarz.
Dobry czas dla polityków przekonywająco umiejących opowiadać bajki i dla pomagających im w tym procederze ekonomistów. Lecz wyżej wymienieni pełnią wówczas role raczej kapłanów niż przywódców, którzy prowadzą narody ku jasno racjonalnie określonym celom.
To znakomity okres dla hochsztaplerów, których nie krępują  żadne racjonalne przesłanki i mogą wciskac wyborcom dowolną , byle ładnie opowiedzianą ciemnotę i widmo klęski  dla tych, których krępują względy racjonalne.

I jak tu w takich warunkach niesprzyjających zachowaniom racjonalnym dorobić sie przyzwoitej opozycji?

Brak komentarzy: